środa, 2 września 2009

Harrison Ford ubiera się we Włoszech - Lancia Lybra

Model Lybry znalazł się u mnie nieprzypadkowo. Swego czasu nosiłem się z poważnym zamiarem kupna tego samochodu. Przeszkodą okazały się być jednak niespodziewane wydatki. I tak nadal podróżuję już nieco wysłużonym Fiatem Brava. Gorycz osłodziła mi nieco firma Solido, która jest autorem tejże miniaturki. Do kupna oryginału zachęcał Harrison Ford. Mnie zachęciła cena - 25 złotych za całkiem przyzwoity model to naprawdę niewiele. Lancia Lybra zadebiutowała w 1999 roku. Od razu została uplasowana w segmencie premium wraz z takimi konkurentami jak BMW 3 czy Audi A4. Te aspiracje były całkiem uzasadnione, gdyż zarówno wygląd Lancii jak i wyposażenie które oferowała były naprawdę na wysokim poziomie. Najbardziej charakterystycznym detalem są oczywiście przednie reflektory, podkreślone przez chromowane obwódki. Cała bryła nadwozia sprawia wrażenie lekkiej i dynamicznej, nie tracąc przy tym nic z elegancji. Przeczytałem gdzieś że za powłokę lakierniczą Lybry odpowiedzialna była firma DuPoint, która stworzyła niepowtarzalnie "błyszczące" lakiery. I chyba coś w tym jest, bo zadbane, bezwypadkowe Lybry wyglądają naprawdę okazale (sprawdziłem osobiście :). Po otwarciu drzwi przywitają nas grubo tapicerowane (często alcantarą) fotele oraz przyjemny dla oka kokpit. O ile w nowych egzemplarzach całość wygladała wspaniale, tak po latach mozna stwierdzić że materiały jednak nie przetwały próby czasu. Skóra na fotelach potrafi się nieprzyjemnie marszczyć, pojawiają się również frędzle jak na znoszonym ubraniu. Bolączką są też łuszczące się elementy konsoli środkowej (zwłaszcza te na panelu klimatyzacji). Czy w aucie za około 90 tyś. złotych można przejść nad tym do porządku? Chyba nie... Jeśli jednak dysponujemy zadbanym egzemplażem możemy poczuć się naprawdę jak w aucie z wyższej półki. Kompletne wyposażenie (wliczając w to automatyczną dwustrefową klimatyzację) umili każdą podróż. Dodatkowo spora cześć Lybr posiada w swoim wyposażeniu zestaw nagłaśniający renomowanej firmy BOSE, której nikomu nie trzeba reklamować. Paleta silników dostępnych w Lancii od początku była spora. Klienci mogli wybierać w jednostkach benzynowych 1.6, 1.8, 2.0 oraz dieslach - niezniszczalnym 1.9 JTD oraz 2,4 JTD. I właśnie te ostatnie cieszyły się największa popularnością. Jednostki benzynowe, choć nowoczesne były paliwożerne i w przypadku silnika 1.6 - mało dynamiczne. Diesle charakteryzowały się za to wysoką niezawodnością, niskim spalaniem i zadowalającymi osiągami. Auto idealne? Być może. Wystarczy poczytać opinie kierowców którzy chwalą swoje samochody. Oczywiście znajdują się również rozczarowani - tych jest jednak naprawdę niewielu. Prezentowana miniaturka jak już wspomniałem pochodzi od Solido. Na rynku występuje również model firmy Majorette, jest on jednak ubogi w detale i przypomina nieco wyroby Bburago. Wybór był więc oczywisty. Modelik pochwalić należy napewno za takie detale jak klamki, chromowane obwódki reflektorów czy wykonanie wnętrza. Na niekorzyść wpływa za wysokie zawieszenie, źle oddane aluminiowe felgi czy błędy w lakierze (kilka "nadlewek). Całość robi naprawdę niezłe wrażenie, można by nawet powiedzieć że jak na Solido - jest to jeden z lepszych modeli tej firmy. I tak, za 25 złotych zrealizowałem choć część mojego marzenia. Być może, gdy fundusze pozwolą, powrócę do niego w skali 1:1.











1 komentarz:

  1. Mam ją, bardzo fajny choć moim zdaniem niedoceniany modelik, moze dlatego, ze auto niezbyt popularne. gdy sie ukazało mozna je było np. w Warszawie zobaczyć dość często, teraz to juz rzadkość.

    OdpowiedzUsuń