Powoli powracamy do rzeczywistości. Nastrój smutku i zadumy znika już z naszych twarzy, bo i musi zniknąć. Pozostanie jednak pamięć.
W dzisiejszym wpisie zaprezentuję model wyścigowego McLarena MP4-16, którym Mika Hakkinen oraz David Coulthard walczyli w sezonie 2001 w Mistrzostwach Świata Formuły 1.
MP4-16 przyszło startować w trudnych czasach - czasach dominacji Ferrari i Michaela Schumachera. Warto odnotować że był to również czas, w którym jednym tchem przy Ferrari i McLarenie wymieniano jeszcze Williamsa.
Mimo tego, że konstrukcja McLarena ponownie okazała się słabsza od bolidu Ferrari, za sprawą dobrze zgranego duetu kierowców (był to już ich wspólny 6-ty rok startów) udało się brytyjskiemu konstruktorowi zająć drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Droga do tego sukcesu nie była łatwa - w trakcie sezonu zespół nie ustrzegł się usterek, kapryśny okazywał się zwłaszcza silnik Mercedesa. Ponadto cały pakiet nie wydawał się być tak wydajny aerodynamicznie jak życzyłby sobie tego McLaren. Choć problemów było sporo, najgorszym miejscem jakie zajął MP4-16 było 9. Zazwyczaj obaj kierowcy dojeżdżali na wysokich miejscach, wliczając w to 4 zwycięstwa. Po zakończeniu sezonu 2001, swoją karierę postanawia zakończyć Mika Hakkinen - dwukrotny mistrz świata. Na jego miejsce przychodzi z Saubera, zauważony i doceniony przez Rona Dennisa - również Fin - Kimi Raikkonen.
Modelik McLarena chciałem mieć z dwóch powodów - bardzo podobało mi się malowanie z tego okresu w barwach "West" (obecne nie jest już tak atrakcyjne), jak również wielką sympatią i szacunkiem darzę postać samego Miki Hakkinena - bardzo ciepłego, zrównoważonego kierowcy. Chyba na zawsze utkwi mi w pamięci sposób w jaki wyprzedził Michaela Schumachera podczas wyścigu na Spa w 2000 roku - objeżdżając dublowanego Ricardo Zontę. Przez wielu ten manewr uznawany jest za jeden z najciekawszych w historii F1. Warto też wspomnieć konferencję prasową w której wraz z Eddiem Irvinem oblewali się wodą. Czy obecnie ktoś pozwoliłby sobie na coś takiego? Sądzę że nie.
Hakkinena brakuje w F1. Patrząc na powracającego Schumachera tęskni się również za Miką, który stoczył z nim tak wiele pięknych pojedynków.
Sama miniaturka jest wykonana bez zarzutu - to jeden z lepszych Minichampsów jakie oglądałem. Wszystkie detale są bardzo starannie wykonane - od bryły i elementów aerodynamicznych, po kalki. Oczywiście po raz kolejny przyjdzie mi narzekać, że nie jest to wersja "tytoniowa" no ale trudno. Taki modelik warto mieć. W następnym wpisie - śliczny klasyk - Mercedes 350 SL - jedno z piękniejszych aut kiedykolwiek wyprodukowanych.
W dzisiejszym wpisie zaprezentuję model wyścigowego McLarena MP4-16, którym Mika Hakkinen oraz David Coulthard walczyli w sezonie 2001 w Mistrzostwach Świata Formuły 1.
MP4-16 przyszło startować w trudnych czasach - czasach dominacji Ferrari i Michaela Schumachera. Warto odnotować że był to również czas, w którym jednym tchem przy Ferrari i McLarenie wymieniano jeszcze Williamsa.
Mimo tego, że konstrukcja McLarena ponownie okazała się słabsza od bolidu Ferrari, za sprawą dobrze zgranego duetu kierowców (był to już ich wspólny 6-ty rok startów) udało się brytyjskiemu konstruktorowi zająć drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Droga do tego sukcesu nie była łatwa - w trakcie sezonu zespół nie ustrzegł się usterek, kapryśny okazywał się zwłaszcza silnik Mercedesa. Ponadto cały pakiet nie wydawał się być tak wydajny aerodynamicznie jak życzyłby sobie tego McLaren. Choć problemów było sporo, najgorszym miejscem jakie zajął MP4-16 było 9. Zazwyczaj obaj kierowcy dojeżdżali na wysokich miejscach, wliczając w to 4 zwycięstwa. Po zakończeniu sezonu 2001, swoją karierę postanawia zakończyć Mika Hakkinen - dwukrotny mistrz świata. Na jego miejsce przychodzi z Saubera, zauważony i doceniony przez Rona Dennisa - również Fin - Kimi Raikkonen.
Modelik McLarena chciałem mieć z dwóch powodów - bardzo podobało mi się malowanie z tego okresu w barwach "West" (obecne nie jest już tak atrakcyjne), jak również wielką sympatią i szacunkiem darzę postać samego Miki Hakkinena - bardzo ciepłego, zrównoważonego kierowcy. Chyba na zawsze utkwi mi w pamięci sposób w jaki wyprzedził Michaela Schumachera podczas wyścigu na Spa w 2000 roku - objeżdżając dublowanego Ricardo Zontę. Przez wielu ten manewr uznawany jest za jeden z najciekawszych w historii F1. Warto też wspomnieć konferencję prasową w której wraz z Eddiem Irvinem oblewali się wodą. Czy obecnie ktoś pozwoliłby sobie na coś takiego? Sądzę że nie.
Hakkinena brakuje w F1. Patrząc na powracającego Schumachera tęskni się również za Miką, który stoczył z nim tak wiele pięknych pojedynków.
Sama miniaturka jest wykonana bez zarzutu - to jeden z lepszych Minichampsów jakie oglądałem. Wszystkie detale są bardzo starannie wykonane - od bryły i elementów aerodynamicznych, po kalki. Oczywiście po raz kolejny przyjdzie mi narzekać, że nie jest to wersja "tytoniowa" no ale trudno. Taki modelik warto mieć. W następnym wpisie - śliczny klasyk - Mercedes 350 SL - jedno z piękniejszych aut kiedykolwiek wyprodukowanych.