piątek, 4 września 2009

Amfibia na torze - Tyrell Ford P34

W długiej historii F1 było wiele dziwactw - oczywiście najczęstszymi są nietypowe kształty elementów aerodynamicznych; choć i w mechanice zdarzają się perełki jak np. obecny system KERS. Do tych wszystkich osobliwych wynalazków należy również bez wątpienia Tyrell P34. To co odrożnia go od innych jednomiejscowych bolidów widoczne jest już na pierwszy rzut oka - podwójne przednie koła, o nietypowym rozmiarze. Jak łatwo więc policzyć, P34 był 6 - cio kołowym bolidem. Wariactwo? Według projektantów Tyrella nie do końca. Zmniejszone przednie koła miały za zadanie polepszenie właściwości trakcyjnych, dodatkowo zmniejszając opór powietrza, gdyż zostały sprytnie schowane za innymi elementami przedniej sekcji bolidu. Wszystkie przednie koła były oczywiście skrętne. Za źródło napędu służył nieśmiertelny silnik Cosworth DFV, rozwijający moc 475 KM, co rozpędzało Tyrella do 320 km/h. Trudno powiedzieć czy projekt P34 okazał się sukcesem. Z jednej strony zaprezentował on całkiem niezłe osiągi, wliczając w to zwycięstwo w jednym Grand Prix oraz 10 podiów (w sezonach 1976, 1977), z drugiej jednak ten kierunek rozwoju bolidów nie przyjął się, z racji braku chęci producentów opon do rozwoju niestandardowych 10- cio calowych gum. Warto wspomnieć w tym miejscu że zespół Williams również pracował nad sześciokołowym bolidem - tutaj jednak podwójna para kół znajdowała się z tyłu. Jak łatwo się domyśleć projekt zarzucono na etapie testów.
W końcówce sezonu 1977, Tyrell zaprezentował już nowe auto - tym razem była to już klasyczna, czterokołowa wyścigówka.
Model Tyrella jest oczywiście wyjątkowy, nie tylko z racji swojego wyglądu. Jest to model bardzo unikatowy, rzadko pojawiający się w serwisach aukcyjnych. Pamiętam, że gdy zobaczyłem go po raz pierwszy, osiągnął cenę około 100 złotych. Byłem wówczas pewien, że takie cacko nigdy nie trafi na moją półkę. Jak się okazało byłem w błędzie. Model kupiłem stosunkowo niedawno, oczywiście na Allegro. Jest to jeden z tych modeli na które zwykłem mówić "szczęśliwy". Dlaczego? Udało mi się kupić niespotykany model za... 10 złotych. Dalsze wyjaśnienia są chyba zbędne :)
Sama miniaturka wywodzi się z serii gazetowej o najsłynniejszych bolidach F1 wydawanej przez Atlas. Producentem jest firma RBA (mało znana w światku kolekcjonerskim). Można powiedzieć że Tyrell ma wszystko na swoim miejscu - nie jest szczególnie bogaty w fajerwerki, nie jest jednak też niczym "szara myszka". Uatrakcyjnieniem byłyby napewno kalkomanie na ogumieniu, jednak nieszczególnie mi to przeszkadza. Za te pieniądze - naprawdę nie można wybrzydzać.









2 komentarze:

  1. W 2001 roku modeliki pojawiły się w warszawskim Smyku. Było ich bardzo duzo i bardzo róznych po 25 zł. Kupowałem je "na raty" wygrzebałem chyba z 8 róznych, Tyrella nie kupiłem , bo nie zbieram wyścigówek ani F1.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja napewno odnalazłbym się w tych "kosztownościach". Niestety u mnie w Kielcach rynek modelarski bardzo kuleje, brakuje sklepów w których możnaby kupić model z prawdziwego zdarzenia. Ciężko nawet o Caramę...

    OdpowiedzUsuń