poniedziałek, 14 września 2009

Doskonałość rodzi się w bólach - BMW V12 LMR

Jeśli chodzi o wyścigi serii LeMans, BMW nie miało łatwego życia. Pierwsze prototypy wyścigowego podwozia, stworzonego wspólnie z zespołem Williams F1 oznaczone jako LM "wypalały" się w czasie zmagań na torze. Całość zwyczajnie nie była dopracowana pod względem aerodynamiki i chłodzenia. Na 12 godzinny wyścig na torze Sebring w roku 1999, BMW przyjechało już z nową bronią - zbudowanym od podstaw V12 LMR. Z poprzednikiem łączyła go jedynie jednostka napędowa - 590 - cio konne V12 umieszczone z tyłu, za kierowcą. Pierwszy z fabrycznych egzemplarzy uległ na tyle poważnemu wypadkowi, że nie ukończył wyścigu, drugi natomiast - zwyciężył! Był to oczywiście wielki sukces zarówno dla BMW, które pokonało takich rywali jak Toyota czy Mercedes oraz Williamsa - przyszłego partnera BMW w Formule 1. W 2000 roku BMW skoncentrowało się już na promocji marki w F1, projekt LMR przeniesiono za ocean, do amerykańskiej serii LeMans. Próżno jednak czekano na sukces, gdyż cały serial zdominowało Audi wraz ze swoim modelem R8. Na finałowy wyścig w Australii BMW już nie przyjechało. 2 ocalałe sztuki V12 LMR nie zostały sprzedane prywatnym osobom wzorem LM, trafiły natomiast do muzeum BMW. Przejażdżka tym wyjątkowym BMW została zafundowana Robertowi Kubicy z racji jego urodzin. Czy można sobie wyobrazić lepszy prezent? Miniaturka, która znajduje się w mojej kolekcji pochodzi już z amerykańskiej serii LeMans z roku 2000. Wyróżnia się nieco "wyostrzonym" pakietem aero. Trafiła do kolekcji oczywiście nieprzypadkowo. Jako pierwszy owoc współpracy BMW i Williamsa jest to niekwestionowanie auto wyjątkowe, które dało początek długoterminowej umowy partnerskiej między tymi dwoma firmami. Modelik wyprodukowała firma Minichamps, jest tzw. wersja "dilerska" do nabycia wyłącznie w salonach BMW. Model kupiłem już dawno, jakieś 3 lata temu od zaprzyjaźnionego Niemca, który sprowadzał dla mnie również inne gadżety związane z zespołem Williams. Nie mam pojęcia czy jest on obecnie do nabycia. Zapłaciłem wówczas za niego jakieś 35 złotych, myślę więc że to bardzo niewiele jak na tak rzadki model. Wykonanie stoi na dość wysokim poziomie (a z tym jak wiadomo jest różnie u Minichampsa). Mamy więc dobrze odwzorowaną bryłę, świetne felgi z niskoprofilowymi oponami, wentylowane tarcze wraz zaciskami. Całkiem nieźle wygląda też wnętrze, z fototrawionymi elementami takimi jak pasy na siedzeniach, konsola, czy kierownica. Nie obyło się również bez zgrzytów - wystarczy spojrzeć na tylny spojler by zauważyć że jego kalkowanie zostało potraktowane po macoszemu. Model jako całość jest oczywiście bardzo piękny i wyjątkowy. Został zaparkowany obok wyścigowych maszyn Williamsa. To chyba najodpowiedniejsze miejsce.

Na ostatnim zdjęciu w galerii zaprezentowane jest V12 LMR prowadzone przez Roberta Kubicę.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz