wtorek, 9 marca 2010

Sport niewyczynowy - Mercedes C Sportcoupe

Niemieckie koncerny od lat toczą nieprzerwaną walkę o klienta w każdym segmencie. Choć otwarcie się tego nie mówi, Mercedesa C Sportcoupe stworzono tylko po to by odebrać klientów BMW 3 Coupe. O ile nad skutkami można by debatować, tak nie można nie zauważyć, że Mercedes Sportcoupe jest autem naprawdę ładnym. W porównaniu do nieco "zabawkowego" charakteru serii 3, C klasa jest zdecydowanie bardziej elegancka i wyrafinowana. Choć nie jest to klasyczne coupe, a raczej zgrabny hatchback, to mimo wszystko idealnie pasuje do segmentu aut usportowionych.
Poza jednobryłowym nadwoziem, od klasycznej wersji sedan Sportcoupe różni się nieco inaczej zestrojonym układem kierowniczym oraz zawieszeniem - wszystko po to by kierowca poczuł się jak w rasowym sportowym samochodzie. Oczywiście wszystko z umiarem - Mercedes to Mercedes. Nadal jest tutaj bardzo wygodnie, elegancko i ze smakiem. Pod maską znalazły się całkiem żwawe jednostki benzynowe oznaczone symbolem "kompressor" jak również oszczędne diesle.
Choć Sportcoupe rynku nie zdobył, to nie można powiedzieć, że z powodu braku atrakcyjności. Mercedes był przede wszystkim bardzo drogi - za tę cenę można było stać się właścicielem prawdziwie rasowego auta sportowego. Dodatkowo, kto chciał posiadać prawdziwe "coupe" sięgał raczej po model CLK. Podsumowując, poza ciekawą stylistyką Sportcoupe nie miał zbyt wiele do zaoferowania - w przeciwieństwie do otoczonej niemal kultem BMW 3.
Modelik Mercedesa C Sportcoupe chciałem mieć z prostego względu - jest to jedno z aut, które bardzo chętnie widziałbym w swoim garażu:) Podobają mi się jego eleganckie linie i wcale nie zraża "udawany" charakter auta sportowego. Wybór firmy był dość oczywisty, gdyż nie spotkałem się z miniaturką Sportcoupe inną niż Minichamps. Modele pojawiają się na Allegro dość często i w zasadzie można "wybierać w kolorach" :) Ja zdecydowałem się na wersję z przed liftingu - bo choć w rzeczywistości zmiany były widoczne, tak Minichamps ograniczył się jedynie do zmiany felg w modelu po restylingu. Do miniaturki nie mam większych zastrzeżeń - spełniła moje oczekiwania w 100%. Oczywiście PMA mogłoby przyłożyć się nieco do przedniego grilla, trochę zabawnie wyglądają również tylne lampy - klosz ma pomarańczowy odbłyśnik kierunkowskazów. Jak żyję nie spotkałem Sportcoupe z pomarańczowym kloszem - jeśli już to szarym. Na plus należy policzyć doskonale odwzorowane wnętrze, włącznie z pięknie imitującymi tapicerkę kalkami na fotelach. Dzięki panoramicznemu dachowi można zajrzeć do środka i nacieszyć oczy :)
To tyle jeśli chodzi o miniaturowego Mercedesa. Już w nadchodzący weekend rozpoczynamy kolejny sezon Formuły 1. Mam nadzieję że będzie on bardzo ciekawy, nie tylko za sprawą nowych zespołów, ale również przepisów. Sobie i Wam życzę wspaniałych emocji! Zapraszam również do kolejnej odsłony, w której zaprezentuję bardzo bliskie mi auto - Opla Mantę B.


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz