Od ostatniego wpisu minęło sporo czasu. Natłok pracy sprawił, że nie miałem zupełnie chwili by zając się blogiem. Jednak dziś, wstałem wcześnie rano, by móc przedstawić Wam kolejną perełkę włoskiej motoryzacji.
Dlaczego się nim zainteresowałem? Zupełnie przypadkiem, będąc w bibliotece i szukając książek do mojej pracy magisterskiej, spostrzegłem "Pojazdy włoskie", Wydawnictwa Komunikacji i Łączności. Publikacje firmowane tym wydawnictwem zawsze stały na wysokim poziomie, a ta książka okazała się o tyle ciekawa, że została wydana w 1986 roku, a więc w czasie kiedy włoskie samochody były prawdziwymi perełkami na naszych drogach. Wówczas właściciel Fiata Ritmo czy Miriafiori to był "prawdziwy gość". Nie zastanawiając się długo książkę włożyłem do koszyka i już następnego dnia ukradkiem czytałem ją w pracy.
Dlaczego się nim zainteresowałem? Zupełnie przypadkiem, będąc w bibliotece i szukając książek do mojej pracy magisterskiej, spostrzegłem "Pojazdy włoskie", Wydawnictwa Komunikacji i Łączności. Publikacje firmowane tym wydawnictwem zawsze stały na wysokim poziomie, a ta książka okazała się o tyle ciekawa, że została wydana w 1986 roku, a więc w czasie kiedy włoskie samochody były prawdziwymi perełkami na naszych drogach. Wówczas właściciel Fiata Ritmo czy Miriafiori to był "prawdziwy gość". Nie zastanawiając się długo książkę włożyłem do koszyka i już następnego dnia ukradkiem czytałem ją w pracy.
Alfabetycznie ułożone rozdziały prezentują szereg włoskich marek od Abartha na Maserati kończąc. Oczywiście najszerzej opisane są modele Fiata oraz Alfy Romeo. Czytając książkę, łatwo odnaleźć w niej charakterystyczne dla tamtej epoki doniosłe słowa na temat naszej motoryzacji, mocno związanej przecież z Włochami. Ciekawy jest zwłaszcza opis Fiata 125, gdzie autor mimo pochwał dla włoskiego produktu, wskazuje na wyższość naszego rodzimego, licencyjnego 125p. I rzeczywiście pod kilkoma względami trudno się z nim nie zgodzić, jednak całość jest nieco "przerysowana" - ze względów oczywistych :)
W książce nie zabrakło oczywiście Fiata 131 - samochodu wyjątkowego, na który w owym czasie pozwolić mogło sobie niewielu. Zaprezentowany w 1974 roku jako następca Fiata 124, Mirafiori od razu przypadł do gustu szerokiej publiczności. Był zgrabny, proporcjonalny, posiadał sporo przeszklonej powierzchni. Do tego wszystkiego był bezpieczny - zbiornik paliwa został bowiem umieszczony w tylnej części nadwozia, tuż za tylną kanapą. Jak wskazuje autor książki, po zatankowaniu auta do pełna, we wnętrzu dało się czuć zapach benzyny. Ciekawe, czy to prawda, czy może "kosmetyczny" zabieg cenzury. Do napędu posłużyły znane wszystkim silniki 1300 i 1500, które w wersji Supermirafiori zostały dodatkowo wzmocnione. Właśnie - "supermirafiori" - o co tutaj chodzi? Otóż Fiat wprowadził nieco zamieszania w nomenklaturze - model 131 Mirafiori był 2 drzwiowym sedanem ("prawie" coupe?), natomiast zaprezentowany w 1978 "Supermirafiori" 4 drzwiową limuzyną, występującą również jako kombi. Do tego dochodził jeszcze szereg oznaczeń poszczególnych wersji. Szczerze przyznam... ciężko mi się w tym połapać :)
Fiat Supermiriafiori zakorzenił się w naszej kulturze jako auto elitarne, wożące wysokich urzędników oraz vip-ów. Posiadanie takiego samochodu na własność graniczyło z cudem - o ile w ogóle było możliwe. Do tej pory wśród starszych kierowców funkcjonuje powiedzenie "Mirafiori to to nie jest" opisujących swoje nowoczesne przecież auta. Ten model Fiata (z resztą i inne również) był dla przeciętnego Kowalskiego czy Nowaka uosobieniem tej "wielkiej" motoryzacji - tak bardzo upragnionej przecież, a niestety - tak dalekiej zwykłym ludziom.
Modelik postanowiłem kupić po lekturze książki. Zainspirowała mnie ona do tego by zgromadzić co ciekawsze włoskie pojazdy z tamtego okresu. Można powiedzieć że stworzyłem tym samym swoją własną kolekcję "kultowych aut prl". Kultowych dla mnie oczywiście. Miniaturkę wyprodukowało IXO dla hiszpańskiej serii wydawanej przez Altaya. Poziom jej wykonania - jak na serię gazetkową jest bardzo przyzwoity. Można pokusić się nawet o ciekawe porównanie. Zagraniczna seria Altaya w konfrontacji z naszymi "kultowymi" jest jak oryginalny Fiat 125 do 125p. Jedyny zarzut jaki można jej postawić to podpis na podstawce - gdzie widnieje napis 131 Mirafiori. Na szczęście na samej miniaturce, już poprawnie widnieje nazwa Supermirafiori, umiejscowiona w pasie na tylnej lampie. Modelik prezentuje takie auto które kiedyś w życiu spotkałem - niebieskie, z pomarańczowymi, "sportowymi" kloszami lamp przednich. Cóż tak właśnie wyglądał tuning z tamtej epoki i przyznacie mi chyba rację, że w porównaniu do dzisiejszych "wygłupów" z plastikowymi dodatkami - było to naprawdę subtelne i eleganckie.
Zbliżają się pierwsze urodziny bloga. To niesamowite, że udało mi się go "utrzymać" a co ważniejsze wypromować na tyle, by przyciągnął stałych Czytelników. Serdecznie dziękuję Wam, za wszystkie opinie - te pozytywne, jak i krytyczne. Dzięki nim staram się by całość trzymała jako taki poziom :) Zapraszam do kolejnej wizyty.
W książce nie zabrakło oczywiście Fiata 131 - samochodu wyjątkowego, na który w owym czasie pozwolić mogło sobie niewielu. Zaprezentowany w 1974 roku jako następca Fiata 124, Mirafiori od razu przypadł do gustu szerokiej publiczności. Był zgrabny, proporcjonalny, posiadał sporo przeszklonej powierzchni. Do tego wszystkiego był bezpieczny - zbiornik paliwa został bowiem umieszczony w tylnej części nadwozia, tuż za tylną kanapą. Jak wskazuje autor książki, po zatankowaniu auta do pełna, we wnętrzu dało się czuć zapach benzyny. Ciekawe, czy to prawda, czy może "kosmetyczny" zabieg cenzury. Do napędu posłużyły znane wszystkim silniki 1300 i 1500, które w wersji Supermirafiori zostały dodatkowo wzmocnione. Właśnie - "supermirafiori" - o co tutaj chodzi? Otóż Fiat wprowadził nieco zamieszania w nomenklaturze - model 131 Mirafiori był 2 drzwiowym sedanem ("prawie" coupe?), natomiast zaprezentowany w 1978 "Supermirafiori" 4 drzwiową limuzyną, występującą również jako kombi. Do tego dochodził jeszcze szereg oznaczeń poszczególnych wersji. Szczerze przyznam... ciężko mi się w tym połapać :)
Fiat Supermiriafiori zakorzenił się w naszej kulturze jako auto elitarne, wożące wysokich urzędników oraz vip-ów. Posiadanie takiego samochodu na własność graniczyło z cudem - o ile w ogóle było możliwe. Do tej pory wśród starszych kierowców funkcjonuje powiedzenie "Mirafiori to to nie jest" opisujących swoje nowoczesne przecież auta. Ten model Fiata (z resztą i inne również) był dla przeciętnego Kowalskiego czy Nowaka uosobieniem tej "wielkiej" motoryzacji - tak bardzo upragnionej przecież, a niestety - tak dalekiej zwykłym ludziom.
Modelik postanowiłem kupić po lekturze książki. Zainspirowała mnie ona do tego by zgromadzić co ciekawsze włoskie pojazdy z tamtego okresu. Można powiedzieć że stworzyłem tym samym swoją własną kolekcję "kultowych aut prl". Kultowych dla mnie oczywiście. Miniaturkę wyprodukowało IXO dla hiszpańskiej serii wydawanej przez Altaya. Poziom jej wykonania - jak na serię gazetkową jest bardzo przyzwoity. Można pokusić się nawet o ciekawe porównanie. Zagraniczna seria Altaya w konfrontacji z naszymi "kultowymi" jest jak oryginalny Fiat 125 do 125p. Jedyny zarzut jaki można jej postawić to podpis na podstawce - gdzie widnieje napis 131 Mirafiori. Na szczęście na samej miniaturce, już poprawnie widnieje nazwa Supermirafiori, umiejscowiona w pasie na tylnej lampie. Modelik prezentuje takie auto które kiedyś w życiu spotkałem - niebieskie, z pomarańczowymi, "sportowymi" kloszami lamp przednich. Cóż tak właśnie wyglądał tuning z tamtej epoki i przyznacie mi chyba rację, że w porównaniu do dzisiejszych "wygłupów" z plastikowymi dodatkami - było to naprawdę subtelne i eleganckie.
Zbliżają się pierwsze urodziny bloga. To niesamowite, że udało mi się go "utrzymać" a co ważniejsze wypromować na tyle, by przyciągnął stałych Czytelników. Serdecznie dziękuję Wam, za wszystkie opinie - te pozytywne, jak i krytyczne. Dzięki nim staram się by całość trzymała jako taki poziom :) Zapraszam do kolejnej wizyty.
so real...
OdpowiedzUsuńoh yes Saruman it is. Very nice quality of this Fiat. Greetings.
OdpowiedzUsuńHi Marc,
OdpowiedzUsuńHm..... is a beautiful classic that most Fiat car enthusiats want to have it.
Brillant blue colour & photo shoot.Great job.
C U,
Kin.
thank's for comming Kin. And yes - it's beauty car from great era of italian cars.
OdpowiedzUsuńSwietne zdjecia, dzieki:) Szukalem info nt. tego modelu i Twoj blog okazal sie pomocny. Pzdr
OdpowiedzUsuńt.