To jeszcze nie koniec mojej opowieści o Ferrari. Obiecuję, że wkrótce nastąpi przerywnik, jednak póki co pozostańmy jeszcze w kręgu tych fantastycznych aut.
348 zadebiutowała w 1989 roku na Salonie we Frankfurcie jako następca 328. Auto nieco zadziwiło, jednak nie za sprawą pięknego wyglądu z charakterystycznymi "skrzelami" wprost z Testarossy. Najciekawsze znajdowało się pod maską. Silnik został umieszczony podłużnie przed pięciobiegową skrzynią biegów, która leżała w poprzek nadwozia. Dzięki takiemu rozwiązaniu samochód stał się bardziej "manwerowalny" niż poprzednicy. Dodatkowo podwozie było już prefabrkowaną konstrukcją skorupową, a nie jak dotychczas rurową ramą. Jak widać, 348 była modelem kluczowym dla technologicznego skoku Ferrari lat 90-tych.
Za napęd 348 posłużył V8 quattrovalvoe z poczwórnym walkiem rozrządu. Przy pojemności 3,4 l i mocy około 300 KM silnik rozwijał 265 km.h i przyśpieszał od 0 do 100 km/ w niecałe 5,5 sekundy.
Nadwozie to oczywiście kolejne dzieło Pininfariny. W słowie "dzieło" nie ma żadnej przesady. Auto wyglądało zachwycająco w momencie debiutu, tak samo jest i teraz. W mojej subiektywnej opinii jest to NAJPIĘKNIEJSZE kompaktowe Ferrari jakie pokazał światu Enzo. Idealne proporcje, detale dopracowane w najmniejszych szczegółach, w połączeniu z walorami użytkowymi doskonale trafiły do "nowych" klientów Ferrari. Na wyposażeniu znalazł się jedynie ABS - Ferrari nikogo nie oszukiwał - 348 było "rasowym" przedstawicielem marki.
Znaczący postęp dokonał się również wewnątrz - nieco spartańskie linie ustąpiły finezyjnym jak na tamte czasy kształtom, do wykończenia wnętrza użyto materiałów doskonałej jakości.
Modelik który posiadam w kolekcji jest to oczywiście kolejna żywiczna Herpa. Udało mi się ją kupić w oryginalnym opakowaniu - kartoniku wraz z dwoma ulotkami prezentującymi zarówno modelik jak i "prawdziwe" Ferrari 348. Po raz kolejny brakło mi slow gdy wyciągałem go z pudełka. Miniaturka jest absolutnie zachwycająca, sporo lepsza od i tak pięknej F40. Z resztą spójrzcie sami:
348 zadebiutowała w 1989 roku na Salonie we Frankfurcie jako następca 328. Auto nieco zadziwiło, jednak nie za sprawą pięknego wyglądu z charakterystycznymi "skrzelami" wprost z Testarossy. Najciekawsze znajdowało się pod maską. Silnik został umieszczony podłużnie przed pięciobiegową skrzynią biegów, która leżała w poprzek nadwozia. Dzięki takiemu rozwiązaniu samochód stał się bardziej "manwerowalny" niż poprzednicy. Dodatkowo podwozie było już prefabrkowaną konstrukcją skorupową, a nie jak dotychczas rurową ramą. Jak widać, 348 była modelem kluczowym dla technologicznego skoku Ferrari lat 90-tych.
Za napęd 348 posłużył V8 quattrovalvoe z poczwórnym walkiem rozrządu. Przy pojemności 3,4 l i mocy około 300 KM silnik rozwijał 265 km.h i przyśpieszał od 0 do 100 km/ w niecałe 5,5 sekundy.
Nadwozie to oczywiście kolejne dzieło Pininfariny. W słowie "dzieło" nie ma żadnej przesady. Auto wyglądało zachwycająco w momencie debiutu, tak samo jest i teraz. W mojej subiektywnej opinii jest to NAJPIĘKNIEJSZE kompaktowe Ferrari jakie pokazał światu Enzo. Idealne proporcje, detale dopracowane w najmniejszych szczegółach, w połączeniu z walorami użytkowymi doskonale trafiły do "nowych" klientów Ferrari. Na wyposażeniu znalazł się jedynie ABS - Ferrari nikogo nie oszukiwał - 348 było "rasowym" przedstawicielem marki.
Znaczący postęp dokonał się również wewnątrz - nieco spartańskie linie ustąpiły finezyjnym jak na tamte czasy kształtom, do wykończenia wnętrza użyto materiałów doskonałej jakości.
Modelik który posiadam w kolekcji jest to oczywiście kolejna żywiczna Herpa. Udało mi się ją kupić w oryginalnym opakowaniu - kartoniku wraz z dwoma ulotkami prezentującymi zarówno modelik jak i "prawdziwe" Ferrari 348. Po raz kolejny brakło mi slow gdy wyciągałem go z pudełka. Miniaturka jest absolutnie zachwycająca, sporo lepsza od i tak pięknej F40. Z resztą spójrzcie sami:
Sztywny dach idealnie mieści się w przednim bagażniku. Aż ciężko oddać uczucia kiedy obcuje się z tym modelikiem. Myślę że śmiało mogę go nazwać najpiękniejszym samochodzikiem w mojej kolekcji, przy którym AutoArty, Minichampsy czy IXO wydają się zwyczajnie... niedoróbkami:)
Pomału nabieram wprawy w posługiwaniu się moim nowym aparatem cyfrowym, więc myślę że fotografie są już na niezłym poziomie. Zachęcam do komentowania.
Pomału nabieram wprawy w posługiwaniu się moim nowym aparatem cyfrowym, więc myślę że fotografie są już na niezłym poziomie. Zachęcam do komentowania.
Witam
OdpowiedzUsuńMam w kolekcji czerwone 348 tb i to ono zachęciło mnie do zakupu testarossy. Herpa High Tech mimo, że ma juz chyba 20 lat jest klasą dla siebie i wśród popularnych (przemysłowo produkowanych) modeli wciaż jest nie do pobicia.
Zazdroszcze F40. gdybym zauważył tę aukcję na pewno bym z Panem o ten model powalczył.
pozdrawiam
artemis
Hej hej, Zakupiłem ostatnio modelik 348 na allegro, ale strasznie zaniedbany. I tumoje pytanko, czy wiesz może jak go rozmontować, żeby niczego nie uszkodzić, bo chciałem go wyczyścić ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! smigi