środa, 6 stycznia 2010

Cel - pokonać Porsche - Ferrari F40

Na okoliczność powstania tego fantastycznego samochodu złożyły się dwa fakty - pierwszy to 40 - rocznica produkcji samochodów Ferrari pod własną marką i drugi - który swoją drogą wydawał się być celem samego Enzo - stworzenie samochodu pod każdym względem lepszego od Porsche 959.
Poprzednie Ferrari z gatunku supersamochodów a więc 288 GTO nie dorównywało bowiem już w żadnym aspekcie zaawansowanemu projektowi Porsche. W ówczesnym czasie był to najszybszy z oferowanych na rynku samochodów, którego prędkość maksymalna sięgała 320 km/h. W parze z osiągami szło również komfortowe wyposażenie w skład którego wchodziła skórzana tapicerka, ABS, klimatyzacja, czy zaawansowany system audio. Enzo wiedział w jaki sposób może sobie sprawić prezent na jubileusz - projektując samochód bijący Porsche na głowę. Jak pomyślał... tak zrobił.
Pomysł był zgoła odmienny od komfortowego i szybkiego Porsche. Ferrari nie potrzebowało skomplikowanego układu przeniesienia napędu niczym w Porsche, nie miało być też salonką na kołach służącą do bulwarowej jazdy. Koncepcja była prosta - auto z mocnym silnikiem i zawieszeniem zaczerpniętym z wyścigówek. W momencie debiutu było to najszybsze Ferrari wszechczasów (max 324 km/h), bijące pod względem osiągów 288 GTO, jak również Testarossę. To była klasa sama dla siebie.
Zabranie Porsche palmy pierwszeństwa w segmencie supersamochodów stało się więc czystą formalnością. F40 był samochodem z prawdziwego zdarzenia - bez żadnych nowinek technicznych, czy umilających jazdę gadżetów. Auto zwyczajnie miało cieszyć kierowcę.
Silnik napędzający F40 był rozwinięciem motoru pochodzącego z GTO, jednak jego pojemność wzrosła do 3l. Układ bliźniaczych turbosprężarek z intercoolerami w połączeniu z najnowocześniejszym rozwiązaniem układu rozrządu (zaczerpniętym z F1) gwarantował moc aż 478 KM. Porsche zostało więc pobite gdyż jego silnik rozwijał "tylko" 450 KM.
Kolejną ciekawostką są materiały z których zbudowano ten bolid. Były to bowiem w dużej części materiały kompozytowe jak kevlar i włókna węglowe, dzięki którym całość była bardzo wytrzymała a zarazem lekka. Jako ciekawostkę można podać, że drzwi F40 ważyły zaledwie... 1,5 kg, a cały samochód... 1100 kg! Wyposażenie? Zupełny brak. F40 była bezkompromisowym autem wyczynowym, wyposażonym jedynie w klimatyzację, tak by kierowca mógł wytrzymać w sąsiedztwie potężnego V8.
Odsłaniający F40 Enzo powiedział: "To najlepsze Ferrari wszechczasów". I nie pomylił się.
Modelik F40 od Herpy zobaczyłem po raz pierwszy na blogu Piotra z Miniautohobby. Byłem wówczas pod jego wielkim wrażeniem - jakość, precyzja, detale. Aż trudno było uwierzyć że modelik został wyprodukowany jeszcze w latach 90 - tych. Okazja do jego zakupu nadarzyła się niedawno kiedy znalazłem go na Allegro. Został wystawiony od złotówki. Oczywiście od samego początku wiedziałem co to za model i co ma do zaoferowania, mimo tego że nie zostało to podane na aukcji. Sprzedającym okazała się bowiem pewna Pani, która nie potrafiła ocenić ile taki modelik jest wart. Nie zastanawiając się długo zaproponowałem jej zakończenie aukcji przed czasem na co się zgodziła. I szczęśliwie zostałem jego posiadaczem za jedyne... 30 złotych. Myślę że "rasowi" kolekcjonerzy znają jego wartość i na pewno pokusiliby się o udział w aukcji, toteż uważam się za szczęśliwca.
Na modelik czekałem z dużą niecierpliwością. Oczywiście nie zawiodłem się. Herpa wykonała kawał dobrej roboty. Samochodzik zbudowany jest z żywicy (tak, tak, nie jest to die - cast), posiada mnóstwo szczegółów, których opisanie zajęłoby mi zbyt wiele czasu. Jestem z niego w pełni zadowolony.
F40 od Ferrari - coś wspaniałego. F40 od Herpy - coś pięknego. I na dodatek moje :)






















Cienie na felgach to oczywiście nie uszkodzenia, tak pada światło. Nie mogę doczekać się już zamówionego jeszcze w czasie świąt Ferrari 348 TS. Szczęśliwie też od Herpy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz