niedziela, 17 lutego 2019

Wreszcie jest - porządny model Poloneza!

Nie będę ukrywał że wieść o nowej serii kolekcjonerskiej DeA zwyczajnie mnie zelektryzowała. Chodzi oczywiście o Poloneza w skali 1:8. Jak tylko pierwszy raz zobaczyłem reklamę w telewizji krzyknąłem głośno: 
- BRONEK, ZBAWCO, BIERZ MOJĄ FORSĘ, CHCE TEGO POLONEZA!
No i tak sobie trwałem w tej radości do chwili kiedy nie zaznajomiłem się z kosztami złożenia do kupy całego projektu. Dwukrotnie miałem już wypełniony formularz prenumeraty na stronie wydawnictwa. Ok - żeby nie było, to nie jest tak że za dobry model nie powinno się żądać dużych pieniędzy. Powinno, jednak obciążenie domowego budżetu kwotą 160 zł i to przez tak długi okres czasu - przyznacie jest mocno dyskusyjne. I gdybym chciał zachować przy tym poziom przyrostu kolekcji - a jak zauważyliście zbieram nie tylko modele, ale też literaturę i inne gadżety motoryzacyjne, myślę że moja małżonka miałaby spore podstawy do podejrzeń że robię jakąś lewiznę... ;)
Czwartkowy poranek 31 pierwszego stycznia w zasadzie nie różnił się niczym od innych w czasie tygodnia pracy - pobudka, toaleta, kawa... No może byłem nieco bardziej przybity faktem, że by uratować małżeństwo muszę zrezygnować z prenumeraty poldka od Dea. Trudno ;) Jak zawsze przysiadłem do komputera aby przejrzeć kilka stron, zajrzałem też na mojego bloga, a tam już bił mnie po oczach post Arka z Abarth098 Models odnośnie modelu Poloneza. Zerknąłem ciekawie - zdjęcia przedstawiały ślicznie wykonany model w skali 1:24. Szybka lektura wpisu i już wiedziałem że mamy do czynienia z kolejną modelarską bombą na polskim rynku. Hachette bardzo celnie spunktowało ofensywę DeAgostini i być może wkrótce będziemy cieszyć się nową serią wydawniczą. Mnie osobiście bardzo się to podoba - niech wydawcy widzą że i u nas jest "ruch w biznesie", tym samym wychodząc naprzeciw kolekcjonerom. W zanadrzu są przecież rajdówki, ściganty, kolekcje konkretnych marek... 
Ale wróćmy do poranka - po nieco szybszym niż zwykle wyjściu do pracy, pierwsze kroki skierowałem do pobliskiego saloniku prasowego, gdzie po minie sprzedawczyni wiedziałem że coś tu jest nie tak. Poloneza od Hachette brak. Nikt go nie widział i nikt o nim nie wie. Dobry zbieracz musi mieć swoje "wtyczki" u samego źródła, tak więc uruchomiłem swój kontakt u lokalnego dostawcy prasy. No i już wiedziałem że seria Hachette jest testówką. W moim kiosku jej nie ujrzę. A jeśli już to nie wiem ile będę musiał czekać. No ale przecież ten Polonez jest! Widziałem go na zdjęciach! Muszę go mieć!
Cały dzień pracy minął mi pod znakiem zastanawiania się czy kupić model na Allegro z dwukrotną przebitką czy poczekać. Tylko ile? A jeśli seria się nie przyjmie i nie ruszy? Nie wytrzymałem - kliknąłem "kup tera zara" i... Mam go. 









 Niestety mój egzemplarz ma mały kancerek tuż ponad uszczelką szyby - mało widoczne i mogę z tym żyć ;)



Cały wieczór gapiliśmy się z tatą na model FSO od Hachette dyskutując o różnych aspektach upadku polskiej marki, po czym zapytałem go:
- Tato - czemu my nigdy nie mieliśmy Poloneza?
- A bo wiesz, toto było takie klepane...
I tu szlag mnie trafił. Polonez "klepany"? Czy więc tak myślano o polskich pojazdach w latach 80 i 90? Przecież fabryka na Żeraniu nie była stodołą, a profesjonalną firmą na poziomie europejskim. Na dowód zaprezentowałem tacie film pokazujący jak PRODUKOWAŁO się samochody w FSO:


Podobnych materiałów obejrzałem już dziesiątki, jeśli nie setki - dotyczyły one różnych globalnych producentów, takich jak Fiat czy VW i wszędzie - zapewniam wszędzie w tamtych czasach tak wytwarzano auta. Dlaczego więc FSO się skończyło, a my zamiast chodzić do salonów po polskie auta wyłącznie produkujemy je dla zagranicznych koncernów (bardzo dobrze z resztą produkujemy!)? Jest to na pewno materiał na osobny wpis, który zapewne popełnię.

Wróćmy jednak do modelu - nie żałuję ani jednej nadpłaconej złotówki. Piękna bryła, ładne detale jak lampy czy ramki drzwi zdecydowanie przykuwają wzrok. Szkoda że wydawca nie pokusił się o dodanie napisu FSO na przednim grillu - bo choć nie jest to błąd (jedne Polonezy go miały inne nie) to nawet mniejsze pełne IXO ma ten smaczek. Zdecydowanie jest to model który będzie się świetnie waloryzowało. Póki żadne 1:8 nie zostało w pełni złożone jest to najlepszy Polonez w skali jakim możemy się cieszyć. 

I tak już zupełnie na koniec - jestem dumny z dzieła jakie stworzyli nasi polscy inżynierowie, przy pomocy włoskich dizajnerów. 

10 komentarzy:

  1. Myślałem, że o tym Polonezie zostało już wszystko napisane, ale Twój wpis to wartość dodana :D
    Bardzo fajnie to opisałeś i czytało się z dużą przyjemnością.
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieki Damianie za miłe słowa. Wpis miał być w zasadzie rozwinięty o moje przemyślenia na temat FSO ale musiałem podzielić go na dwie części bo synek już zaczynał dokazywać;) Jak tylko go dopieszczę to wrzucę, może przy okazji jakiegoś innego polskiego auta. Serdeczne pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że i w Twojej kolekcji zagościł piękny Polonez. Zażenowanie mnie bierze widząc te wszystkie negatywne komentarze o nim na FB. Nie ma lepszego modelu na rynku i nawet 300% przepłacenie za niego warte jest rozważenia.

    pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szymku zauważ że hejterzy najcześciej go nie kupili bo... czekają na start regularnej serii. Ot zazdrośnicy bez kasy;) pozdrowienia!

      Usuń
  4. Witaj!

    Chyba już każdy prócz mnie ma ten modelik :) Ja pewnie także go zakupię :D

    Pozdrawiam!

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że nie ma się co zastanawiać, tylko brać nawet z przebitką bo nie wiadomo kiedy i czy seria wystartuje. Dużo niewiadomych. Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Wow, to był samochód kiedyś. Dzisiaj już na ulicy nie zrobiłby takiego wrażenia. Ale taki model kolekcjonerski to fajnie mieć. A jak u was z dbaniem o samochód, bo ja to robię regularnie. Używam do tego kosmetyków samochodowych ze sklepu https://showcarshine.pl/ . Raz, że jest wybór a dwa są niezawodne. Do takiego czystego samochodu to aż przyjemnie wsiąść.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawy wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też mam ten model,też z allegro. Kupiłem także w skali 1:1 w kolorze Bahama yellow. Polecam prawdziwego Poloneza Borewicza!

    OdpowiedzUsuń
  8. Uważam, że o swój samochód powinno się przede wszystkim odpowiednio dbać. To nie jest takie trudne, jak mogłoby się wydawać - poza regularnymi naprawami nie powinno zapomnieć sie o stosowaniu odpowiednich kosmetyków samochodowych. Można zaopatrzyć się w kosmetyki samochodowe tej firmy https://mafra.pl/ :-). Dbajmy o swoje auta, a na pewno się nam odwdzięczą.

    OdpowiedzUsuń