poniedziałek, 27 września 2010

Alfa Romeo 155 V6 TI.

Today, I decided to write this post in English. Probably my grammar will be poor, but more guests from all over the world could understand me now. So first - I must sorry my terrible English :)
As I promised three weeks before, today I present miniatrure from hot Italy - Alfa Romeo 155. In early '90 Alfa Romeo cars aren't specially beauty like Italian cars can do, but they were still great in driving. And that the 155 was - not preety, but quite sporty. Most of technical solutions came from other cars from Fiat company - Tempra, Lancias Delta & Dedra. The engines support twin spark technology, and the capacities were from 1.6 to top 2,5 V6 with 166 hp.
Alfa 155 wasn't so popular in markets, but situation looks completely different in motorsports. 155 is one of the best racing cars ever build. In 1992 it won Italian Touring Car Championship by Nicola Larini, in 1993 DTM also driving by Larini, in 1994 BTCC driving by Gabriele Tarquini. Alfa also won Spain Touring Cars Championship in 1994, 1995, 1997. This miniature comes from DTM serie and it was driving by Giancarlo Fisichella. Manufacturer of this model is probably - M4. I write "probably", because I'm not sure - all of details indicate M4. This firm is specialized in Alfa Romeo miniaturas, and I've got 1:43 156 from them. Presented model comes from Alfa Romeo Sport Collection issued in the West of my country. The details are very good - we have nice and permanent paint job, preety rims with brake shoes, coloured interior with fire extinguisher and safety cage. Misunderstanding is that in plaque with the name of the driver inside isn't Fisichella, but... Nannini hehe :) Apart from this omission, miniature is very good - similar to Minichamps, which is three times more expensive than this edition.
Finally I finished my first post in English. I expected that it will be worse :) In future - specially for the readers from other countries than mine - I'll present cars which were produced in Poland in dificult era of my counrtry - after Second World War to early '90. Geetings!

















sobota, 18 września 2010

Kultowe Auta PRL - Polonez Milicja.

Tak wiem - miała być Alfa. I będzie. Ale zanim ona - Polonez 1500 w specjalnym wydaniu Kultowych Aut PRL. Wszystkim fanom serii jedynie większą radość niż egzemplarz milicyjny sprawiłby chyba Stratopolonez. Ale do rzeczy.
Wspominałem już niejednokrotnie na łamach bloga, że nie jestem jakimś wielkim sympatykiem wydawanej przez DeAgostini serii. Choć prezentowane auta znam z autopsji, bo przecież taki młodziak to nie jestem - nie ciągnęło mnie specjalnie by posiadać je w swojej kolekcji. Ostatnio i chyba pod wpływem specjalnego numeru z Polonezem, stwierdziłem że robię duży błąd. Za kilkadziesiąt lat, ta motoryzacja zaginie na wieki - nawet moja 11 letnia Brava zaczęła rdzewieć, więc co ma powiedzieć taki Polonez czy Maluch? To ostatnia szansa by uratować te samochody od zapomnienia. Jeśli nie stoją w naszych garażach, to czemu nie mielibyśmy im podarować trochę miejsca w naszych witrynkach? Ok - biję się w piersi i żałuję niesamowicie że pozbyłem się cywilnego Poloneza, Fiata 126p, Fiata 125p, Żuka... Prawdę mówiąc po cichu liczyłem że nabędę pełne wersje IST tych modeli. Moje nadzieje wygasiła jednak cena tychże. I tak ponownie muszę budować kolekcję autek, które przecież były tak ważne dla naszego kraju. Dwa pierwsze już są: milicyjny Polonez i Fiat 126 BIS. Wkrótce pojawią się kolejne: Tarpan, Fiat 126p, 125p... Ciągle wierzę że chociaż cywilnego Poloneza nabędę w pełnej wersji, ale co nuż pojawiają się niespodziewane wydatki...
Wydany w numerze specjalnym Polonez robi niezłe wrażenie. Za sprawą kilku detali - jak choćby pomalowanych na srebrno ramek okien, czy lepiej pomalowanych listew bocznych wygląda całkiem ładnie. Jak to w przypadku KAP, każdy egzemplarz jest w lepszym czy gorszym stanie - a to coś urwane, krzywo zamocowane, lub w ogóle czegoś brakuje. Można powiedzieć że miałem szczęście bo swój modelik zamówiłem w internecie, bez możliwości wcześniejszego obejrzenia. Prócz kiepsko dopasowanego jednego z halogenów i małego przebarwienia na dachu nie ma on większych wad. Ma nawet pomalowaną na czarno listewkę na klapie bagażnika, która nie znalazła się we wszystkich modelikach.
Można powiedzieć że Polonez otworzył mi oczy. Bo choć śledziłem serię zarówno na stronie wydawnictwa jak i na innych blogach, to jej kupowania zaprzestałem już dawno. Teraz będę musiał wyłożyć nieco większe pieniądze by stać się ponownie posiadaczem tych kilku miniaturek, jednak znajdą one zaszczytne miejsce w mojej witrynce. I na pewno już się ich nie pozbędę po raz drugi.















poniedziałek, 13 września 2010

Jak dobry garnitur - Mercedes CLK W209

Chodząc do pracy, mijam codzień kielecki salon Mercedesa. Obserwuję najnowsze modele niemieckiej marki począwszy od "skromnej" klasy A, na flagowej S-ce kończąc. Od czasu do czasu na parkingu pojawią się również egzotyki takie jak sportowy SLK, czy całkiem zgrabna terenówka GLK. Wszystko nowe, pachnące, ekskluzywne... drogie. Za każdym razem zastanawiam się czy nowa linia Mercedesów mi się podoba. I gdy patrzę na muskularną C klasę myślę sobie że tak. Aż tu nagle, nie wiadomo skąd wyrasta przede mną Mercedes klasy R lub CLS... Fu! Okropieństwo! Kto mógł na to pozwolić i to na dodatek w Mercedesie!
Chyba właśnie dlatego postanowiłem sprawić sobie modelik Mercedesa CLK linii W209. Oparte na Mercedesie klasy C produkowanym od 2001 roku, zgrabne coupe jest niewątpliwie jednym z ładniejszych aut jakie znam. W tym miejscu wypada mi zadać pytanie Panom z Mercedesa - dlaczego zniszczyliście tak piękny, delikatny styl na rzecz... trudno powiedzieć czego? A być może nie wypada mi w ogóle pytać bo przecież do owego salonu Mercedesa nigdy nie wchodzę i... raczej nie zmieni się to w przyszłości.
Mercedes CLK to rzadko spotykane na ulicy auto - ale gdy już się pojawi wzbudza niekwestionowany podziw. Strzelista sylwetka, brak słupków w drzwiach, mnóstwo owali, gdzie nie gdzie przeciętych ostrymi liniami, dużo chromu i jeszcze raz elegancji, elegancji, elegancji... I można tak do bólu. Nie wiem jak Wam, ale mnie Mercedes CLK tej generacji podoba się niesamowicie.
Modelik to salonowy Minichamps w pięknym czarnym kolorze. Wyróżniają go bardzo dobre detale, zwłaszcza wnętrza. Dla porównania zestawiłem go ze starszą generacją, w wyścigowej odsłonie pochodzącej od AutoArt. Czyż oba nie prezentują się wyśmienicie?





























Doskonałym uzupełnieniem moich Mercedesów byłaby klasa C, E oraz S minionych generacji. Być może w przyszłości uda się uzupełnić kolekcję o te właśnie nabytki. Ostatnio musiałem nieco zrezygnować z "napędzania" kolekcji. Postanowiłem spełnić inne swoje marzenie, mianowicie... porządny zegarek. Wyboru nie żałuję, bo choć kosztował kilka "fajnych modeli", to i tak cieszy okropnie.


Karbonowa tarcza, na której mieszczą się wskaźniki chronografu wygląda niczym przejęta z wyścigowej maszyny. Piękny gadżet, zwłaszcza dla fana motoryzacji i motorsportu.
Kończąc chciałbym zaprosić do zaglądania na mój blog w przyszłości - mimo tego, że mam coraz mniej czasu, a niestety obowiązków coraz więcej, bardzo chętnie tu wracam, by pokazać kolejne mam nadzieję ciekawe modele. Pozdrawiam serdecznie!