sobota, 31 lipca 2010

Powiew autoluksusu - Fiat 131 Supermirafiori

Od ostatniego wpisu minęło sporo czasu. Natłok pracy sprawił, że nie miałem zupełnie chwili by zając się blogiem. Jednak dziś, wstałem wcześnie rano, by móc przedstawić Wam kolejną perełkę włoskiej motoryzacji.
Dlaczego się nim zainteresowałem? Zupełnie przypadkiem, będąc w bibliotece i szukając książek do mojej pracy magisterskiej, spostrzegłem "Pojazdy włoskie", Wydawnictwa Komunikacji i Łączności. Publikacje firmowane tym wydawnictwem zawsze stały na wysokim poziomie, a ta książka okazała się o tyle ciekawa, że została wydana w 1986 roku, a więc w czasie kiedy włoskie samochody były prawdziwymi perełkami na naszych drogach. Wówczas właściciel Fiata Ritmo czy Miriafiori to był "prawdziwy gość". Nie zastanawiając się długo książkę włożyłem do koszyka i już następnego dnia ukradkiem czytałem ją w pracy.



Alfabetycznie ułożone rozdziały prezentują szereg włoskich marek od Abartha na Maserati kończąc. Oczywiście najszerzej opisane są modele Fiata oraz Alfy Romeo. Czytając książkę, łatwo odnaleźć w niej charakterystyczne dla tamtej epoki doniosłe słowa na temat naszej motoryzacji, mocno związanej przecież z Włochami. Ciekawy jest zwłaszcza opis Fiata 125, gdzie autor mimo pochwał dla włoskiego produktu, wskazuje na wyższość naszego rodzimego, licencyjnego 125p. I rzeczywiście pod kilkoma względami trudno się z nim nie zgodzić, jednak całość jest nieco "przerysowana" - ze względów oczywistych :)
W książce nie zabrakło oczywiście Fiata 131 - samochodu wyjątkowego, na który w owym czasie pozwolić mogło sobie niewielu. Zaprezentowany w 1974 roku jako następca Fiata 124, Mirafiori od razu przypadł do gustu szerokiej publiczności. Był zgrabny, proporcjonalny, posiadał sporo przeszklonej powierzchni. Do tego wszystkiego był bezpieczny - zbiornik paliwa został bowiem umieszczony w tylnej części nadwozia, tuż za tylną kanapą. Jak wskazuje autor książki, po zatankowaniu auta do pełna, we wnętrzu dało się czuć zapach benzyny. Ciekawe, czy to prawda, czy może "kosmetyczny" zabieg cenzury. Do napędu posłużyły znane wszystkim silniki 1300 i 1500, które w wersji Supermirafiori zostały dodatkowo wzmocnione. Właśnie - "supermirafiori" - o co tutaj chodzi? Otóż Fiat wprowadził nieco zamieszania w nomenklaturze - model 131 Mirafiori był 2 drzwiowym sedanem ("prawie" coupe?), natomiast zaprezentowany w 1978 "Supermirafiori" 4 drzwiową limuzyną, występującą również jako kombi. Do tego dochodził jeszcze szereg oznaczeń poszczególnych wersji. Szczerze przyznam... ciężko mi się w tym połapać :)
Fiat Supermiriafiori zakorzenił się w naszej kulturze jako auto elitarne, wożące wysokich urzędników oraz vip-ów. Posiadanie takiego samochodu na własność graniczyło z cudem - o ile w ogóle było możliwe. Do tej pory wśród starszych kierowców funkcjonuje powiedzenie "Mirafiori to to nie jest" opisujących swoje nowoczesne przecież auta. Ten model Fiata (z resztą i inne również) był dla przeciętnego Kowalskiego czy Nowaka uosobieniem tej "wielkiej" motoryzacji - tak bardzo upragnionej przecież, a niestety - tak dalekiej zwykłym ludziom.
Modelik postanowiłem kupić po lekturze książki. Zainspirowała mnie ona do tego by zgromadzić co ciekawsze włoskie pojazdy z tamtego okresu. Można powiedzieć że stworzyłem tym samym swoją własną kolekcję "kultowych aut prl". Kultowych dla mnie oczywiście. Miniaturkę wyprodukowało IXO dla hiszpańskiej serii wydawanej przez Altaya. Poziom jej wykonania - jak na serię gazetkową jest bardzo przyzwoity. Można pokusić się nawet o ciekawe porównanie. Zagraniczna seria Altaya w konfrontacji z naszymi "kultowymi" jest jak oryginalny Fiat 125 do 125p. Jedyny zarzut jaki można jej postawić to podpis na podstawce - gdzie widnieje napis 131 Mirafiori. Na szczęście na samej miniaturce, już poprawnie widnieje nazwa Supermirafiori, umiejscowiona w pasie na tylnej lampie. Modelik prezentuje takie auto które kiedyś w życiu spotkałem - niebieskie, z pomarańczowymi, "sportowymi" kloszami lamp przednich. Cóż tak właśnie wyglądał tuning z tamtej epoki i przyznacie mi chyba rację, że w porównaniu do dzisiejszych "wygłupów" z plastikowymi dodatkami - było to naprawdę subtelne i eleganckie.
Zbliżają się pierwsze urodziny bloga. To niesamowite, że udało mi się go "utrzymać" a co ważniejsze wypromować na tyle, by przyciągnął stałych Czytelników. Serdecznie dziękuję Wam, za wszystkie opinie - te pozytywne, jak i krytyczne. Dzięki nim staram się by całość trzymała jako taki poziom :) Zapraszam do kolejnej wizyty.
















piątek, 9 lipca 2010

Ford Focus WRC

Gdy Focus debiutował na rynku w 1998 roku, rzeczywiście mógł budzić emocje. Piszę "mógł", bo we mnie jakoś nie wzbudził. Wszelkie zachwyty nad jego nowatorskim designem jakoś do mnie nie przemawiały. Ot kolejne auto wypuszczone na rynek. Jedynie kiedy skonfrontujemy go z poprzednikiem - Escortem, nasuwa się myśl, że był to spory krok do przodu.
Focusem podróżowałem w 1999 roku. Pamiętam, że podczas jednego z wypadów do rodzinnego Opatowa, natrafiłem na jarmark organizowany z okazji "dni" tegoż miasta. Pogoda była okropna - lało jak z cebra, a na dodatek zimno. Nie odstraszyło to jednak mnie i taty by przejść się na rynek. Zagościł tam również kielecki dealer Forda "Auto-Skar", który przywiózł ze sobą Fiestę i Focusa do jazd testowych. Zainteresowanie było gorzej niż znikome - być może za sprawą samej pogody, lub też... mieszkańców Opatowa, którzy nie bardzo rozumieli ideę promocji i szerokim łukiem omijali Panią rozdającą foldery i zapraszającą do oglądania aut. Nas nie trzeba było długo przekonywać i po chwili siedzieliśmy już przy stoliku, omawiając oba modele. Zaproponowano nam również jazdy testowe, na co rzecz jasna zgodziliśmy się. Jako pierwszą jechaliśmy Fiestą - samochodem, który właśnie przeszedł face lifting i mimo swoich lat wyglądał całkiem świeżo i zachęcająco. Taki również okazał się w jeździe. Jednogłośnie przyznaliśmy z tatą, że jeździ lepiej niż nasze "świeżo" zakupione nowe Punto. W ramach porównania przesiedliśmy się do Focusa - samochodu, który stał o ligę wyżej. Jadąc przez Opatów widzieliśmy zdziwione i nieco "zazdrosne" spojrzenia przechodniów, tak więc na pewno samochód budził wówczas uznanie. Jednak w jeździe Focus jakoś nie powalił nas na kolana i obaj stwierdziliśmy, że lepiej czujemy się w Fieście.
O ile Focus nie budził emocji na drodze, tak sytuacja diametralnie się zmieniała gdy oglądałem relacje z Rajdowych Mistrzostw Świata. Focus stał się groźną bronią w rękach teamu Martini Racing. I właśnie taki modelik zapragnąłem mieć.

















Rynek oferuje wręcz niezliczone wersje tego auta - można wybierać we wszystkim - malowaniu, kierowcach, latach, seriach - słowem co kto lubi. Ostatnio bardzo często na Allegro pojawiają się miniatury z serii Carlos Sainz Collection. Według mnie wyglądają jednak jakoś "pokracznie", dlatego sięgnąłem po pełną wersję IXO. W mojej ocenie jest całkiem niezła - na uwagę zasługuje ładne i bardzo szczegółowe wnętrze. Uwagi mam jedynie do kalkomanii która jest nader delikatna - zaraz po zakupie na masce przy lampie zauważyłem brak, który domalowałem lakierami. Nic tak nie denerwuje mnie jak uszkodzone kalki...

Apropos kalek. Pozazdrościłem koledze Fogarty'emu modelika Loli T93, na którym mistrzostwo Indy zdobył Mansell. To rzeczywiście świetne uzupełnienie dla Williamsa FW14, którego również mam u siebie. Znalazłem ją na Allegro - otrzymałem od sprzedającego informację że jest w idealnym stanie, zalicytowałem, kupiłem, byłem szczęśliwy... Do czasu aż przyszła (po 11 dniach od wpłaty nota bene!). Modelik ma zdewastowane kalki i nadaje się jedynie do kosza... Próbowałem dowiedzieć się o możliwość ich dorobienia u innego sprzedającego i otrzymałem odpowiedź, że jest taka możliwość, ale... koszta przekraczają wartość nowego modelika, który można nabyć za około 40 - 50 zł. Sęk w tym, żeby go tylko znaleźć... :( Wracając do Loli - sprzedawca dostał ode mnie oczywiście komentarz negatywny. Prawdopodobnie odwdzięczy mi się tym samym. Spójrzcie sami jak według niektórych wygląda idealny stan...:









Tym samym pragnę przestrzec przed kupowaniem modeli używanych - pytajcie sprzedających o każdy szczegół, proście o dokładne zdjęcia, tak by nie nabić się w butelkę jak ja. Swoją drogą jeśli ktoś ma informację gdzie można nabyć model tej Loli w rozsądnych pieniądzach - proszę o kontakt.