wtorek, 22 lutego 2011

Zapytanie do Kolegów Zbieraczy / Modelarzy

Przykra sprawa. Przeglądając wczoraj modele, zauważyłem ze smutkiem że modelik McLarena MP4/8 z Senną za kółkiem zaczyna się "sypać". Jest to produkt Onyx'a, więc wcześniej czy później należało się tego spodziewać. Problem tkwi w odklejających się kalkach. W kilku miejscach niebezpiecznie się podniosły i "spuchły". Stąd moje pytanie - czy jest możliwość naprawy tych uszkodzeń za pomocą jakiegoś preparatu nakładanego bezpośrednio na kalki? Rzecz wygląda jak na zdjęciach poniżej:



Tutaj problem widoczny jest na elemencie aero tuż za przednim zawieszeniem...



... i to samo tylko z drugiej strony modelu.



Część tylna to kolejna bolączka. Na zdjęciu widać odklejoną i podniesioną kalkę przed tylnym zawieszeniem i części sekcji bocznej.



Z drugiej strony jest jeszcze gorzej - kawałek kalki już się ukruszył i trzyma się tylko... w zasadzie nie wiem na co się trzyma :)



No i tylny spojler - zmarszczona i odklejona kalka.

Gdyby chodziło o inny model prawdopodobnie bym się tym nie przejął. Jednak ten ma wartość sentymentalną. Proszę o porady doświadczonych w tym temacie Kolegów - co można zrobić i jakich preparatów użyć? Pozdrawiam serdecznie!

piątek, 18 lutego 2011

Minardi PS05 Ch. Albers 2005

Odkąd zainteresowałem się Formułą 1, w kręgu moich sportowych "sympatii" znalazły się jedynie 3 zespoły. Pierwszy to oczywiście Williams - jako niezaprzeczalna historia i prywatny bastion Franka Williamsa. Drugi to Ferrari - ogromna pasja ścigania i niezrównany temperament. A trzeci? Trzecim był mały zespół z Faenzy kierowany przez Giancala Minardiego. Mój wybór padł na Minardi być może dlatego, że kierowałem się zasadą - "zawsze kibicuj najsłabszemu". A Minardi rzeczywiście było słabe. I to cholernie! To jednak nie przeszkodziło w tym, by stajnia gościła w stawce przez 20 lat. Przez ten cały okres zdobyli jedynie 38 punktów do klasyfikacji generalnej (dla porównania Williams zdobył ich do chwili obecnej ponad 2700), ale chrzanić punkty. Dla całego zespołu ważniejszy od wygrywania był sam udział w mistrzostwach. Do tej pory reporterzy motoryzacyjni wspominają z rozrzewnieniem klimat tego gościnnego zespołu, gdzie parzono najlepszą kawę na padoku i serwowano oryginalne włoskie potrawy. Takie było Minardi i za to je uwielbiałem. Nie tylko ja z resztą.
2005 był ostatnim rokiem uczestnictwa tej ekipy w mistrzostwach. Paul Stoddart, ówczesny właściciel nie był już w stanie dokładać do interesu, który w starciu z motoryzacyjnymi gigantami był bez szans. Mimo to, na 4 wyścig sezonu (GP San Marino) Minardi przyjechało z nowym samochodem - PS05. Wcześniejszy PS04B był rozwinięciem modelu który używany był przez stajnię od 2003 roku i był już mocno przestarzały.


Minardi PS04B 2005

O ile samochodom Minardi można było odmówić efektywności, tak urody - na pewno nie. Tak samo było również z PS05. Miękkie kształty sekcji bocznych wyraźnie zrywały z PS04B, dodatkowe elementy aerodynamiczne były harmonijnie ukształtowane i dyskretnie rozlokowane. Całości dopełniało ładne malowanie, w lśniąco czarnym kolorze. Kierowcami Minardi byli oczywiście zawodnicy ze sporym zapleczem finansowym. W połowie sezonu zamieniono Patricka Friesachera na Roberta Doornbosa, tak więc z nosa bolidu zniknęło logo Karyntii - regionu w Austrii będącego sponsorem Patricka.


Minardi PS05 2005

Sezon 2005 był dla Minardi, kolejną porażką. PS05 okazało się awaryjne, mało szybkie, a i umiejętności kierowców pozostawiały wiele do życzenia. Choć zdarzały się również niespodziewane przebłyski formy, jak choćby w Montrealu, gdzie Albers pokonał w kwalifikacjach obu kierowców Jordana oraz Kliena z Red Bulla.



Zasadniczo jedynym konkurentem dla stajni Paula Stoddarta okazał się być tylko podupadający zespół Jordan. Warto wspomnieć więc pamiętne GP USA 2005, kiedy to na tor wyjechały jedynie bolidy Ferrari, Jordana i Minardi - wszystkie jeżdżące na oponach Bridgestone. Były to jedyne okoliczności w których Minardi mogło zdobyć jakiekolwiek punkty i tak się też stało. PS05 zdobył łącznie 7 punktów.
Po sezonie 2005 stajnia zmieniła właściciela na Red Bulla i mimo petycji kibiców by nowy właściciel nie zmieniał nazwy (sam się z resztą pod nią podpisałem), od 2006 znamy zespół jako Toro Rosso. Niestety dawny klimat prysł. Jeśli czegoś brakuje mi w F1... to jest to zespół Minardi.
Modelik autorstwa Minichamps był moim ogromnym marzeniem. Obok Saubera C24 był to zdecydowanie najładniejszy bolid sezonu 2005. Jakość wykonania nie budzi moich zastrzeżeń. Cieszę się że PMA wreszcie zaczęło kalkować nazwę producenta na felgach, dzięki temu modelik jest "kompletny".


















Model szczerze polecam - obowiązkowa pozycja w zbiorze każdego fana F1. Choć trudno dostępna i droga - zadowoli każdego.

wtorek, 8 lutego 2011

BMW Sauber F1.06 Robert Kubica

Witam serdecznie wszystkich Czytelników po dłuższej przerwie. Spowodowana była usterką mojego komputera, który w jej wyniku dorobił się nowej płyty głównej, pamięci RAM oraz karty dźwiękowej. Na szczęście awaria jest już opanowana i dziś mogę zaprezentować Wam kolejny model. Wybrany nieprzypadkowo. Przed kilkoma dniami wszystkich kibiców w Polsce i na świecie zmroziła wręcz informacja o wypadku Roberta Kubicy na trasie Rajdu Ronde di Andora. Obecne informacje jakie napływają do nas z Włoch są bardzo optymistyczne - wszystkie zabiegi się udały i najważniejsze jest by nasz Rodak nabrał pełni sił i mógł rozpocząć proces rehabilitacji.
Obserwuję dyskusję która toczy się w mediach, dotyczącą tego czy Robert słusznie postąpił, biorąc udział w mało znaczącym rajdzie, tuż przed rozpoczęciem ważnych przedsezonowych testów. Jak wiemy, rajdy są jego ogromną pasją i już nie raz pokazał że radzi w nich sobie równie dobrze jak na torach wyścigowych. Osobiście, przyglądałem się z wielkim zainteresowaniem jego występom na rajdowych oes-ach i nie mogłem wyjść z podziwu z jaką zręcznością ten zawodnik radzi sobie z pojazdem każdego typu. Jako kibic miałem i mam do niego pełne zaufanie. Jednak motorsport to jedna z najgroźniejszych dziedzin sportu. Tutaj ryzyko jest niemal wyczuwalne. Według mnie wypadek Kubicy był splotem nieszczęśliwych okoliczności, które po porostu czasem się zdarzają i dyskusja na temat, czy postąpił dobrze czy źle biorąc udział w rajdzie jest nie na miejscu. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że Robert to twardy facet - udowodnił to już niejednokrotnie, kiedy wychodził cało z różnego typu wypadków, by powrócić jeszcze silniejszym. Każdy z nas pamięta GP Kanady 2007 oraz to co stało się dokładnie rok później. Jestem pewien, a wraz ze mną pewnie setki kibiców że teraz będzie podobnie. Robert trzymamy za Ciebie kciuki i z niecierpliwością czekamy, by znów zobaczyć Cię na torze i rajdowym odcinku!
Przyjrzyjmy się modelikowi który dzisiaj prezentuję. Jest to miniatura bolidu F1.06, z ostatniego wyścigu sezonu 2006, a więc GP Brazylii. Wyróżnia się pozdrowieniem "Thanks Michael" zawartym na tylnym spojlerze niemieckiej stajni. Myślę, że był to całkiem ładny gest ze strony BMW w stosunku do odchodzącego na jakiś czas jak się później okazało Michaela Schumachera. Wykonanie typowe dla Minichamps - ciężko się do czegoś przyczepić. Bardzo dobre wrażenie robią mikroskopijne detale jak kierownica, czy postać kierowcy. Model pochodzi z limitowanej edycji, co dodatkowo zwiększa jego walory kolekcjonerskie. Wydaje mi się więc, że miniaturka z Kubicą za "sterem" jest obowiązkową pozycją w każdej kolekcji.















Na koniec proponuję jeszcze obejrzenie filmiku, który udało mi się znaleźć w sieci:



Jednocześnie dziękuję jego Autorowi za przypomnienie nam tych wszystkich pięknych chwil.