Witam serdecznie wszystkich Czytelników po dłuższej przerwie. Spowodowana była usterką mojego komputera, który w jej wyniku dorobił się nowej płyty głównej, pamięci RAM oraz karty dźwiękowej. Na szczęście awaria jest już opanowana i dziś mogę zaprezentować Wam kolejny model. Wybrany nieprzypadkowo. Przed kilkoma dniami wszystkich kibiców w Polsce i na świecie zmroziła wręcz informacja o wypadku Roberta Kubicy na trasie Rajdu Ronde di Andora. Obecne informacje jakie napływają do nas z Włoch są bardzo optymistyczne - wszystkie zabiegi się udały i najważniejsze jest by nasz Rodak nabrał pełni sił i mógł rozpocząć proces rehabilitacji.
Obserwuję dyskusję która toczy się w mediach, dotyczącą tego czy Robert słusznie postąpił, biorąc udział w mało znaczącym rajdzie, tuż przed rozpoczęciem ważnych przedsezonowych testów. Jak wiemy, rajdy są jego ogromną pasją i już nie raz pokazał że radzi w nich sobie równie dobrze jak na torach wyścigowych. Osobiście, przyglądałem się z wielkim zainteresowaniem jego występom na rajdowych oes-ach i nie mogłem wyjść z podziwu z jaką zręcznością ten zawodnik radzi sobie z pojazdem każdego typu. Jako kibic miałem i mam do niego pełne zaufanie. Jednak motorsport to jedna z najgroźniejszych dziedzin sportu. Tutaj ryzyko jest niemal wyczuwalne. Według mnie wypadek Kubicy był splotem nieszczęśliwych okoliczności, które po porostu czasem się zdarzają i dyskusja na temat, czy postąpił dobrze czy źle biorąc udział w rajdzie jest nie na miejscu. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że Robert to twardy facet - udowodnił to już niejednokrotnie, kiedy wychodził cało z różnego typu wypadków, by powrócić jeszcze silniejszym. Każdy z nas pamięta GP Kanady 2007 oraz to co stało się dokładnie rok później. Jestem pewien, a wraz ze mną pewnie setki kibiców że teraz będzie podobnie. Robert trzymamy za Ciebie kciuki i z niecierpliwością czekamy, by znów zobaczyć Cię na torze i rajdowym odcinku!
Przyjrzyjmy się modelikowi który dzisiaj prezentuję. Jest to miniatura bolidu F1.06, z ostatniego wyścigu sezonu 2006, a więc GP Brazylii. Wyróżnia się pozdrowieniem "Thanks Michael" zawartym na tylnym spojlerze niemieckiej stajni. Myślę, że był to całkiem ładny gest ze strony BMW w stosunku do odchodzącego na jakiś czas jak się później okazało Michaela Schumachera. Wykonanie typowe dla Minichamps - ciężko się do czegoś przyczepić. Bardzo dobre wrażenie robią mikroskopijne detale jak kierownica, czy postać kierowcy. Model pochodzi z limitowanej edycji, co dodatkowo zwiększa jego walory kolekcjonerskie. Wydaje mi się więc, że miniaturka z Kubicą za "sterem" jest obowiązkową pozycją w każdej kolekcji.
Na koniec proponuję jeszcze obejrzenie filmiku, który udało mi się znaleźć w sieci:
Jednocześnie dziękuję jego Autorowi za przypomnienie nam tych wszystkich pięknych chwil.