Ostatnio miałem nieco wolnego czasu, który postanowiłem spożytkować testując małe hatchbacki. Chciałem tym samym poddać pod ocenę pracę setek dziennikarzy motoryzacyjnych, których testy czytuję w rożnych czasopismach motoryzacyjnych. Pod lupę postanowiłem wziąć auta z najpopularniejszego segmentu na rynku - małe miejskie pojazdy. "Małe i miejskie" tylko z pozoru, gdyż w naszej polskiej rzeczywistości są to często samochody będące spełnieniem marzeń i ambicji sporej grupy kierowców. I słusznie, bowiem mają bardzo wiele do zaoferowania.
Jak wyglądało owe porównanie? Udałem się do lokalnych dilerów, celem odbycia jazdy testowej autem demonstracyjnym. Nie było z tym żadnego problemu - każdy sprzedawca bardzo chętnie udostępnił auto, dodatkowo służąc sporą pomocą w dziedzinie cen, opcji wyposażenia itp. Zaczynamy więc moje porównanie - a może bardziej prezentację zalet i wad poszczególnych modeli, bo dzisiejsze auta... trudno porównywać. Każdy producent naprawdę stara się bowiem wypuścić możliwie dobry produkt. Ale do rzeczy.
Stylistyka.
Najstarszymi spośród prezentowanych samochodów są oczywiście Punto i 207. Obydwa doczekały się również liftingu, przy czym ten w Punto sugeruje niejako odmienny charakter pojazdu niż dotychczasowe Grande Punto, które ciągle pozostaje w ofercie. Dziwny zabieg.
Nieco młodsza jest Mazda 2, natomiast najmłodszy w tym towarzystwie jest VW Polo. Patrząc na wszystkie te samochody, ma się wrażenie że bardzo wydoroślały - przynajmniej jeśli porównamy je z modelami które zastąpiły. Najświeższe wydaje się być Polo, które z twarzą upodobnioną do sportowego Scirocco najlepiej łączy w sobie dynamikę oraz elegancję. Być może nieco więcej fantazji przydałoby się tylnej części auta. Ale VW właśnie taki ma być - jak nienagannie skrojony garnitur, który można włożyć na różne okazje.
Na przeciwległym biegunie do Polo wydaje się stać Mazda, która już z daleka spoglądając zadziornie, zdaje się wyglądać niczym gotowy do biegu sprinter. Mnóstwo przecięć sylwetki nadaje jej bardzo sportowy charakter. W zasadzie każdy detal "dwójki" nie pozostawia złudzeń, iż mamy do czynienia z autkiem bardzo żwawym - i tak jest w rzeczywistości, ale o tym - w drugiej części.
Gdzieś po środku całej kolumny znajdują się Punto i Peugeot, w których główny nacisk, styliści położyli jednak na elegancję. Nie brakuje oczywiście sportowych akcentów jak choćby muskularne przetłoczenia w Peugeocie czy klinowaty kształt Evo, jednak nie są one na tyle uwidocznione by zmieniły wizerunek obu samochodów. Nieco karykaturalnie wygląda natomiast w Peugeocie przedni zderzak z ogromnym wlotem powietrza. Tutaj jednoznacznie należy wskazać na przerost formy nad treścią.
Podsumowując - najlepiej z przedstawionych samochodów prezentują się te najmłodsze - VW i Mazda. Mimo tego że Fiat i Peugeot zostały odświeżone nie robią już tak silnego wrażenia. Być może jest to spowodowane pewnym "opatrzeniem" tych samochodów na ulicy. W przypadku Punto Evo należy również zapytać czy zewnętrzne zmiany na pewno poszły w dobrym kierunku względem Grande Punto, które kojarzyło się z bezkompromisowym Maserati. Evo - nie przypomina już niczego, przez co traci tę nutkę włoskiego polotu.
Wnętrze.
Przechodząc do opisu wnętrz tych miejskich aut, należy zwrócić uwagę na fakt, jak wyewoluował segment tychże. Od ciasnych "klatek" z początków lat 90 do całkiem pokaźnych rozmiarów obecnie. Skoro mowa o ewolucji zatrzymajmy się przy Punto EVO.
Środek został zmieniony całkowicie względem Grande Punto. Inna jest więc deska rozdzielcza, przypomina bardziej tę znaną z Bravo - zarówno pod względem designu jak i użytych materiałów. Jak zwykle u Fiata kuleje nieco spasowanie poszczególnych elementów - nierówno docięte plastiki, różne rozmiary szczelin, odstające krawędzie. Są to oczywiście rzeczy dostrzegalne tylko przez wprawnych badaczy motoryzacji. Trzeba również przyznać że całość i tak jest sporo lepiej zaprojektowana i wykonana niż w poprzedniku. Pozycja za kierownicą jest bardzo dobra - mają w tym swój udział nie tylko świetnie wyglądające ale również bardzo wygodne, twarde, z wyraźnie wyprofilowanym trzymaniem bocznym fotele. Przyjemnie leży również w dłoniach kierownica, dodatkowo regulowana w dwóch płaszczyznach. Świetnie prezentują się niemal przejęte z Bravo zegary umieszczone w tubach. Nie ma obawy o ich czytelność - wszystko widoczne jest doskonale, łącznie ze wskazaniami komputera pokładowego znajdującego się między nimi. Widoczność dookoła - rewelacyjna, zwłaszcza na boki dzięki nisko prowadzonej linii szyb. Manewrowanie ułatwiają ogromne lusterka boczne. Jeśli chodzi o ogólne wrażenia ze środka Punto Evo - zdecydowanie na plus. Można się w nim poczuć jak w aucie o półkę wyższym.
A co do zaoferowania ma Peugeot? Materiały przeciętnej jakości, za to nieźle spasowane. Deska rozdzielcza nie jest może nazbyt finezyjna, posiada za to wszystko na swoim miejscu. Fotele są odpowiednio twarde, tapicerowane solidną tkaniną, przez co nie ma obawy o ich trwałość.
Brakować może nieco mocniejszego bocznego podparcia. Widoczność bardzo podobna do tej z Punto. Pewną niedogodnością może być za to umiejscowienie komputera pokładowego - na środku deski, cofniętego daleko na podszybie, w tak zwanej "budce suflera". Jest to mało czytelne i w zasadzie jeśli chcemy się czegoś dowiedzieć "od "samochodu", musimy poprosić pasażera by np. przeczytał nam chwilowe spalanie, gdyż jako kierowca nie jesteśmy w stanie poświęcić temu uwagi.
Volgswagen przez lata przyzwyczaił nas do stonowanego ale bardzo dobrze wykonanego wnętrza. Polo oczywiście jest kontynuatorem tej mody. Materiały wykończeniowe są niewątpliwie najlepsze ze wszystkich prezentowanych aut, bez zarzutu jest również jakość montażu. Co ciekawe, w zależności od wersji wyposażenia, droższe modele posiadają jeszcze lepsze plastiki na desce rozdzielczej. Tak więc i tu VW nie "zawiódł" - za wszystko karze zapłacić ekstra. Najlepsze są również fotele Polo - mają wręcz idealny profil z długimi siedziskami pod kolana, są przyjemnie twarde więc nie powinny męczyć podczas długich tras. Najwygodniej w Polo będą również mieli pasażerowie tylnej kanapy, która podobnie jak fotele jest "super" wygodna. Nie ma jednak róży bez kolców. Mimo świetnych oparć zupełnym nieporozumieniem jest kierownica małego VW, która nie posiada klasycznego okrągłego profilu. Mamy za to coś w rodzaju "stożka", który dzięki okrutnie twardemu materiałowi kierownicy wbija się w rękę kierowcy. Nie spodziewałem się nawet że coś takiego da się spieprzyć. Być może sprawę ratuje nieco obszycie kierownicy skórą, jednak w aucie które testowałem takiej opcji nie było. Poważne niedopracowanie.
Niespodzianka spotka nas w bagażniku Polo, który jest wyposażony w podwójną podłogę. Bardzo przydatna rzecz, na przykład kiedy chcemy schować coś przed oczami ciekawskich. Podsumowując - wnętrze VW robi bardzo dobre wrażenie, dając kierowcy poczucie że jedzie autem naprawdę przestronnym. Miejsca jest pod dostatkiem zarówno z przodu jak i z tyłu. Nieco gorsza jest natomiast widoczność - to zasługa poprowadzonej wyżej niż u konkurentów linii szyb.
Kolej na małą Mazdę. Najmniejsze wymiary zewnętrzne spośród testowanej czwórki sugerują, że będzie w niej nieco ciaśniej niż u konkurencji. I tak jest w rzeczywistości. Mam wrażenie że stylistyka wewnątrz "dwójki" nie idzie w parze z wyglądem na zewnątrz. W środku bowiem odnajdziemy nieco "zabawkowy" kokpit, który chyba lepiej sprawdziły się w jakimś małym wesołym, chińskim autku niż zadziornej Mazdzie. Choć mamy tu sporo oryginalności i wiele polotu, to brakuje iście sportowych akcentów które nawiązywałyby do nadwozia. Bez zarzutu jest natomiast funkcjonalność - kilka schowków, intuicyjna obsługa, bezproblemowo działające przełączniki. Zajęcie wygodnej pozycji za kierownicą może być kłopotliwe dla większych kierowców (a do takich się zaliczam). Brakuje ustawienia odległości kolumny kierowniczej od kierowcy. Przeszkadzać również może wysokie umieszczenie drążka zmiany biegów, przez co prawa noga opiera się o konsolę środkową. Być może słowo "uciska" byłoby nawet bardziej na miejscu.
Nieco inną charakterystykę mają również fotele Mazdy. Są zdecydowanie bardziej miękkie w środku i twarde na bokach, przez co można mieć wrażenie że siedzimy w "niecce". Nie jest to oczywiście złe rozwiązanie i nie mam również zastrzeżeń co do jego wygody, jednak fotele u konkurencji odpowiadały mi znacznie bardziej - zwłaszcza u VW. W dużo gorszych warunkach będą również podróżowali pasażerowie tylnych siedzeń, ale jest to oczywiste ze względu na wymiary Mazdy.
Podsumowując należy zwrócić uwagę na to że w każdym z samochodów można czuć się dobrze. Najładniejsza dla oka okaże się deska Punto Evo, najlepiej wykonanym będzie VW, sporo polotu, choć niekoniecznie na miejscu ma do zaoferowania Mazda. Najbardziej zachowawczy będzie Peugeot, co w żadnym wypadku nie jest wadą.
Na dziś to wszystko. Przy okazji kolejnej wizyty opiszę wrażenia z jazdy poszczególnymi samochodami. Postaram się również wybrać jednoznacznego faworyta powyższego porównania. Serdecznie zapraszam.
P.S. O modelach oczywiście nie zapominam - już wkrótce kolejne nowości z mojej kolekcji.