Czy Wy również uważacie, że ściganie z przed 2 dekad było bardziej interesujące? Zacięte? Magiczne? Ja mam właśnie takie odczucia, dlatego z wielkim sentymentem powracam do wyścigów lat 90-tych. Jedną z bardziej emocjonujących serii był oczywiście DTM, w którym trwała zacięta walka dwóch producentów - Mercedesa i Alfy Romeo. O ile ten pierwszy nadal święci triumfy w różnych klasach, tak o włoskiej marce już dawno słuch zaginął.
Wróćmy więc do roku 1994, kiedy producent ze Stuttgartu postanawia zaprezentować nową broń do walki o mistrzostwo - C DTM typoszeregu W202.
Nowy bolid został zbudowany zgodnie z wytycznymi serii, a więc opierał się na czterodrzwiowym nadwoziu sedan, posiadał 2,5 litrową V6 dysponującą w różnych etapach rozwoju od 450 do 500 KM. Bolidy Klasy 1, a więc tej do której zaliczał się opisywany Mercedes były wówczas tak mocno zaawansowane technicznie, że nikogo nie zdziwiłoby postawienie ich w jednym szeregu z autami F1. Wedle mojej wiedzy w 1994 Mercedes AMG wystawiał 2 "fabryczne" stajnie - jedną w barwach firmy telekomunikacyjnej D2, a drugą w malowaniu TABAC/SONAX. Pozostałe zespoły korzystały z zakupionych od firmy nadwozi. Jedną z takich drużyn był Zakspeed, zaangażowany na uprzednim etapie istnienia właśnie w DTM. Ich bolidy posiadały charakterystyczne żółte malowanie promujące sieć marketów ze sprzętem elektronicznym - ProMarkt.
Merdeces C DTM był na tyle dopracowaną maszyną, że bez trudu zwyciężył w generalnej klasyfikacji sezonów 1994 i 1995. Indywidualne tytuły mistrzowskie zdobyli nim Klaus Ludwig i Bernd Schneider. Kierowcy zespołów niefabrycznych również radzili sobie bardzo dobrze. Zawodnicy Zakspeeda a więc Kurt Thiim oraz Jorg v. Ommen wygrali łącznie 6 rund w 1994 i 3 w 1995 przyczyniając się tym samym do triumfu Mercedesa w ogólnej klasyfikacji.
C DTM typoszeregu W202 jest bardzo wyjątkowym samochodem. Według mnie idealnie wpisuje się w definicję turystycznego auta wyścigowego. Ten wóz wygląda po prostu świetnie - mimo niezbędnych dodatków aerodynamicznych w postaci ogromnych zderzaków czy tylnego skrzydła, wciąż przypomina swój elegancki drogowy odpowiednik. Chciałbym móc powiedzieć to samo o autach obecnie startujących w DTM. I jak tu nie patrzeć z sentymentem na dawne czasy? :)
W swojej kolekcji posiadam kilka modeli C DTM W202. Dziś skupię się jedynie na modelach zespołu Zakspeed. Już na wstępie należy dodać że wszystkie miniatury są bardzo stare i możemy je dostać jedynie "z drugiej ręki". Pierwszy z nich to 1:18 nieistniejącej już firmy UT.
Patrząc na niego jako całość robi świetne wrażenie. Jest estetycznie pomalowany, kalki są bardzo trwałe i starannie położone. Wielka szkoda że producent nie zdecydował się odwzorować silnika, takie udogodnienie mamy choćby w tańszych przecież modelach DTM-ów od Maisto z tamtych lat. Do wad należy bezwzględnie zaliczyć przednie lampy, które nawet w oryginale były atrapami (świecącymi ale jednak), tu nie posiadają należytej "głębi". Kierownica opisywanego Mercedesa to również jakaś "wariacja na temat", bo nie ma nic wspólnego z oryginalnym sterem.
Kolejna miniatura to oczywiście znane wszystkim PMA. Jest to model o tyle wyjątkowy że na gablotce posiada autograf duńskiego kierowcy Kurta Thiima. Nie wiem czy jest prawdziwy, niemniej jednak model zakupiłem u pewnego źródła, co karze mi myśleć że tak właśnie jest. Prezentuje wersję na sezon 1995, możemy więc zauważyć dość mocno zaznaczony tylny dyfuzor oraz dodatkowe wloty powietrza na tylnych błotnikach poprawiające przyczepność tylnonapędówki oraz dające dodatkowe chłodzenie hamulcom. Nieco inny jest również przedni zderzak.
Ten modelik to cudowne plastikowe maleństwo od Herpy. Ilość detali zarejestrowana na kilku centymetrach długości jest powalająca. Poza tym świetnie komponuje się z kolejnym elementem kolekcji a więc transporterem - Mercedesem SK.
Mam nadzieję że kiedyś uda mi się jeszcze trafić mały wóz techniczny MB100 również w barwach ProMarkt.
Jak wspomniałem wcześniej to jedynie część moich zbiorów związanych z tą piękną legendą toru. Systematycznie będę więc odkrywał karty :)