sobota, 3 grudnia 2016

Kręta droga do skucesu - Opel Calibra DTM / ITCC Keke Rosberg

Projektuj samochód tak, aby pomimo upływającego czasu wyglądał na młodszy niż jest w rzeczywistości. Wydaje się, że to jedna z zasad która przyświecała konstruktorom Opla Calibry. Nic więc dziwnego, że zgrabne coupe stało się bazą do budowy jednego z najbardziej zaawansowanych technologicznie aut wyczynowych lat 90-tych.

 fot. Opel

Nie przypadkowo wybrałem Calibrę V6 DTM do dzisiejszej prezentacji. Za nami kolejny sezon Formuły 1. Zacięty bój o mistrzostwo stoczyli ze sobą Nico Rosberg i Lewis Hamilton. Z pojedynku zwycięsko wyszedł ten pierwszy, dzięki racjonalnej jeździe i regularnemu dowożeniu lokat gwarantujących "duże" punkty. Sporym zaskoczeniem była dla mnie jego decyzja o natychmiastowym zaprzestaniu startów. Gdy jednak trochę o tym pomyślałem, stwierdziłem że należą mu się duże wyrazy uznania. Ponad dalszą karierę przedłożył życie rodzinne, a przede wszystkim swoją małą córeczkę - cóż bycie ojcem wiele zmienia w życiu faceta ;) Nagle zdajesz sobie sprawę z tego jak wiele możesz stracić. A co dopiero gdy jeździsz w Formule 1! Wachlarz zagrożeń staje się niebezpiecznie szeroki. Bez względu na to jaką drogę obierze Nico w przyszłości jestem pewien że jego "wyścigowe" geny dadzą o sobie znać. Tak jak przed laty, w 1993 roku dały jego ojcu. 

Keke Rosberg, bo o nim mowa podjął się nie lada wyzwania. Jak pisałem już parokrotnie na tym blogu, mistrzostwa DTM a później ITCC były w latach 90-tych ikoną wyścigów aut turystycznych. Samochody stały się ogromnie skomplikowane, a koszty rosły lawinowo. Mimo to swoją szansę na promocję bardzo udanego modelu Calibra zwietrzył Opel budując wyścigówkę 1 Klasy Turystycznej. Debiut zaplanowano na rok 1994, jednak dwa nadwozia "testowe" wystawiono w finałowej rundzie na Hockenheim w roku 93. Partnerem dla Opla stał się zespół Joest Racing, który w swoich maszynach posadził zwycięzcę wyścigu LeMans - Manuela Reutera i mistrza świata F1 - Keke Rosberga. Pierwszy występ choć średnio udany (Reuter zakwalifikował się na 5 miejscu do pierwszego wyścigu, Rosberg dojechał 7 na metę; w drugim biegu w obu autach zawiodła elektronika), napawał optymizmem przed nadchodzącymi mistrzostwami.
Rok 1994 upłynął pod dyktando kierowców Mercedesa. Calibra była wciąż maszyną zawodną i niezbyt konkurencyjną. Mimo to producent zwycięża w jednym wyścigu (w wyniku dyskwalifikacji na Donington Alessandro Nanniniego z Alfy Romeo na pierwsze miejsce awansuje Reuter) i dalej pracuje nad rozwojem bolidu. 
Sezon 1995 to już atak Opla na serię DTM i towarzyszącą jej międzynarodową ITCC. Producent przygotowuje 6 samochodów które trafiają do zespołu Joest (4 auta) i nowo utworzonego Team Rosberg (2 auta). W tym drugim obok Keke zasiada była gwiazda Mercedesa - Klaus Ludwig. Samochód wciąż nie jest idealny, obaj kierowcy nie kończą wyścigów na skutek awarii i kraks. Szczególnym pechowcem okazuje się Keke który nie kończy aż 7 z 14 wyścigów podwójnych rund w DTM i 7 z 10 w ITCC. Pocieszeniem dla zespołu Fina są wygrane Ludwiga w ostatniej rundzie sezonu i końcowa trzecia lokata w DTM. Keke dojeżdża w ogonie i ostatecznie żegna się z rolą kierowcy wyścigowego. 

Średnie wyniki na torze nie przeszkadzają Oplowi w osiąganiu planu handlowego. Auto sprzedaje się wyśmienicie, a do salonów trafia sygnowana nazwiskiem kierowcy Calibra Keke Rosberg Edition.

 fot. Opel

Wyróżnia je biały perłowy lakier, ospojlerowanie firmy Irmscher, piękne alufelgi firmy BBS no i oczywiście "homologacyjna" jednostka 2.5 V6.

Mimo że Keke nie osiągnął za kierownicą Opla większych sukcesów to miał ogromny wkład w rozwój konstrukcji, co doprowadziło do zdobycia mistrzostwa przez producenta w zawodach ITCC w 1996 roku. Był również świetnym ambasadorem marki i już na zawsze pozostanie kojarzony z wyścigami DTM w czasie ich największej popularności.

W mojej kolekcji nie mogło zabraknąć tak zasłużonego wozu jak Calibra DTM. Posiadam dwie miniatury - jedną w skali 1:64 z debiutu w 1993 i drugą 1:43 z sezonu 1995. Oba autka pochodzą od PMA. Z racji że to wiekowe wypusty należy je bardziej traktować jako ciekawostkę niż modelarskie wodotryski. 








W przypadku powyższego modelika razi zwłaszcza po macoszemu potraktowany temat tylnego skrzydła, które jest jedynie odstającą lotką a nie potężnym, osobnym elementem aerodynamicznym jak miało to miejsce w oryginale. Pod tym względem nawet mniejsze modeliki od Herpy wydają się precyzyjniejsze. Ładnym akcentem jest oczywiście kolorystyka.














Calibra w skali 1:43 przykuwa uwagę pięknym malowaniem - perłowy odcień bieli poprzez matową żółć i na koniec metaliczny ciemny niebieski. Wszystko tak jak w oryginale. Kalki są już w kilku miejscach podniszczone, ale niedawno model przeszedł konserwację w postaci malowania lakierem bezbarwnym, więc będzie cieszył oko jeszcze długo :) Zwróćcie uwagę na sponsorów Team Rosberg. Czy jakaś firma nie wydaje się dziwnie znajoma? :)
















No i na koniec akcent "rodzinny" - kask Nico Rosberga z sezonu 2014. Jest to prezent od mojej kochanej Żony na 5 - tą rocznicę ślubu. Replika została wykonana w skali 1:2. Firmuje ją Schuberth, a więc producent kasków dla kierowców F1. Choć posiada pewne rozbieżności z oryginałem, (jak choćby brak chromowanych wstawek - zamiast tego srebrne matowe) wygląda świetnie i jest piękną ozdobą kolekcji.


Nazwisko Rosberg znika z Formuły 1. Zostaje jednak na kartach historii i kto wie czy znowu nie zapisze się na nich złotymi literami...

P.S. Celowo pomijam pewne aspekty techniczne Calibry, bo prawdopodobnie jeszcze się tu pojawi i będzie chwila aby do tego wrócić :)

12 komentarzy:

  1. Calibry właśnie w zbiorze DTM mi jeszcze brakuje, ale z czasem będzie i u mnie :)
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety coraz trudniej o fajny modelik. Ja swoją nabyłem kilka lat temu z wyprzedawanej kolekcji. Gość miał kilka naprawdę niezłych DTM-ów. U mnie ostatnio "szaleństwo" skalowe więc pewnie pojawi się coś w 1:87 od Herpy.
    Szkoda że w serii Opel Collection nie znalazła się jakaś limitowana wersja jak Keke Rosberg Edition lub Cliff Motorsport Edition. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oba modeliki mimo wieku bronią się naprawdę nieźle. Niedawno miałem okazję oglądać model bardzo starej Celici z Trofeu, o ile dobrze pamiętam '93 rok. Myślę, że tego typu modeliki warto tratować w kategoriach ciekawostek, ale i wyjątkowych eksponatów. Gratuluję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te modele pochodzą z czasów kiedy o jakimkolwiek kolekcjonowaniu mogłem jedynie pomarzyć ;-) coraz trudniej je dostać więc warto o nie dbać. Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Hermoso Opel Calibra; tengo pocos- demasiado pocos- modelos del DTM, debo conseguir más. Pero trato de aprovechar las subastas para conseguir a buen precio, sino me es imposible pagarlos.
    Abrazo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. It's sadly that models of Calibra DTM are much expensive. But time to time, real Collector must give extra money to get something no ordinary ;-)Have a luck in searching. Greets!

      Usuń
  5. Hamilton zdobyłby Mistrzostwo, ale niestety częściej miewał awarie niezależne od niego :/

    Decyzję Rosberga po części rozumiem. Jest w tym też drugie dno, bo jak Lewis stwierdził - Nico był pierwszy raz od osiemnastu lat lepszy od niego. To na pewno też miało jakąś rolę.
    Niemniej Rosberg spełnił swoje marzenie, powtórzył osiągnięcie ojca, kasy na pewno ma jak lodu, więc może teraz się w pełni skupić na rodzinie.

    Kogo obstawiasz na jego miejsce? Ja bym bardzo chciał, aby udało się Mercedesowi ściągnąć Alonso. To jest kierowca, który zasługuje, aby zdobyć jeszcze jeden tytuł przed końcem kariery. Podobnie zresztą jak Button. Za GP Kanady 2011 należy mu się to mistrzostwo, naprawdę...
    Jestem bardzo pozytywnie nastawiony na przyszły sezon. Mam nadzieję, że Riccardo będzie w stanie powalczyć o wicemistrzostwo :)

    Wracając jednak do treści wpisu, Calibra w 1:43 wygląda świetnie. Ma ładne felgi i świetnie odtworzone malowanie. W samochodach wyczynowych uwielbiam właśnie to, że są kolorowe, różnorodne, a nie wszystko na jedno kopyto.
    Kask również na pewno jest ciekawym dodatkiem do Twojej kolekcji, fajnie byłoby go ustawić obok bolidu Nico Rosberga ;)

    Pozdrawiam gorąco!

    PS. Nie wiem, czy specjalnie, czy nie, ale tekst masz napisany różnymi wielkościami czcionki. Trochę dziwnie się to czyta :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pokazuje że tytuł to nie tylko ciężka praca ale również trochę szczęścia ;)

      Sądzę że barw Mercedesa będzie bronił w przyszłym roku Wehrlein. To obiecujący zawodnik z niezłym CV. Pozwoli to odetchnąć kierownictwu po kilku latach nerwów czy ich kierowcy nie zderzą się w pierwszym zakręcie :) Niekwestionowanym liderem zostanie więc Hamilton który powalczy o kolejny tytuł, Pascal będzie miał od kogo się uczyć, a gdy Anglikowi zamarzy się założyć czerwony kombinezon będzie w stanie "pociągnąć" zespół. Tak to widzę :)
      Alonso raczej nie będzie chętny do kolejnej współpracy z Lewisem po pamiętnym sezonie 2007.

      Z tą czcionką to jakiś "bug" bloggera bo w edytorze wszystko cacy ;) Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Wiesz, Toto Wolff powiedział, że chciałby Wehrleina w zespole ze środka stawki jeszcze ze dwa sezonu. Z drugiej strony, w niemieckim zespole dobrze by wyglądał niemiecki kierowca. Może awans Pascala do Mercedesa skończyłby się tak dobrze jak Verstappen do RedBulla?

      Co do czcionki, to spróbuj wejść w edytorze na kartę html i tam pokasuj "font-size: x-small;" :)

      Usuń
  6. Tylko że w zespole ze środka nie ma już wolnych miejsc:-), Ocona bardzo szybko wsadzono do Force India, czemu?;) czyżby coś już wiedzieli? Kogo by nie wybrali będzie ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczym co się stanie. Jestem bardzo ciekaw jak przyszły rok się potoczy. W WRC zmiany, w F1 zmiany. Mam nadzieję, że na dobre. Chociaż patrząc na rajdówki, to mam mieszane uczucia. Kiedyś auto WRC było całkiem zbliżone do ulicznej wersji. Choćby Impreza, czy Corolla. A teraz? Yaris, czy Fiesta wyglądają, jakby je z toru DTM zdjęli... :/

      Usuń
  7. Niestety, w pogoni za osiągami samochody wyczynowe wyglądają coraz radykalniej. Pamiętam gdy w 2009 wchodziły nowe przepisy dotyczące aerodynamiki w F1 bolidy znów zaczęły fajnie wyglądać, niczym te z początku lat 90. Minęło kilka sezonów i znów mamy dziwolągi. Od przyszłego sezonu zakaz wszelkiej maści skrzydełek pojawi się w MotoGP. Ciekawe na jak długo.

    OdpowiedzUsuń