piątek, 24 grudnia 2010

Wesołych Świąt! / Merry Xmas!

To niesamowite jak szybko płynie czas. Dokładnie pamiętam, jak rok temu wklejałem na bloga zdjęcie mojej małej choinki z ustawionymi pod nią modelikami... Dziś robię to ponownie, jednocześnie pragnąc życzyć wszystkim Czytelnikom, by siła dzisiejszej Nocy rozpaliła Wasze serca ciepłem, radością i miłością. Niech te Święta będą wyjątkowe, a opieka Nowonarodzonego Dziecięcia towarzyszy przez cały nadchodzący rok 2011!


Dear Friends!
It’s Christmas time once again!
May those good and joyful days become the golden memories of tomorrow.
Merry Christmas and a Happy New Year!




sobota, 4 grudnia 2010

Lancia 037 Martini Racing

No i stało się. Znienacka przyszła zima i... zaskoczyła drogowców - chciałoby się zakończyć. Narzekanie na służby drogowe jest chyba naszą narodową tradycją. I w nielicznych przypadkach bardzo słusznie z resztą, jednak ogólnie rzecz ujmując - nie jest to uzasadnione. Zima przychodzi co roku, nieprzerwanie od co najmniej 2000 lat, jednak ludzie - również co roku przecierają oczy ze zdziwienia że tak się właśnie stało. Zasadniczo, w grudniu wszyscy spodziewamy się lata. No przecież! :) Śniegu nie brakuje i moim zdaniem - dobrze . Jak zima - to śnieg, mróz, wiatr i wszystkie towarzyszące temu kataklizmy. Dopiero wtedy ma swój urok. Wydaje mi się że wszyscy ci "zimowi malkontenci" to zwyczajne próżniaki, którzy od zasuwania łopatą (by oczyścić sobie choćby miejsce parkingowe) wolą siedzieć w domu i oglądać Modę na sukces. Sam dziś wybrałem się do garażu by odkopać (dosłownie!) swój samochód. Oprócz samego wejścia musiałem odwalić jakieś 40 metrów drogi by w ogóle moc się do niego dostać. Robota była dość ciężka i zajęła 1,5h, ale ileż dodała zdrowia! Na litość Boską! Ludzie ruszajcie się zamiast narzekać na drogowców! Zostawcie samochody na parkingach i przesiądźcie do autobusów, albo lepiej... idźcie piechotą! Jest naprawdę pięknie! Puentując przydługi wstęp muszę stwierdzić - kocham zimę i cieszę się że w tym roku przyszła szybko, zasypała wszystko i wszystkich :D
Pora na "modelarską" część posta. Dziś prezentuję obiecaną już kiedyś Lancię 037 od Kyosho. Zakupiłem ją praktycznie wspólnie z modelikiem od HPi. Trafiła mi się dość przypadkowo. Jeden ze Sprzedających na Allegro wystawił (i wystawia regularnie) swoją kolekcję na licytację. Znajdują się w niej naprawdę piękne modeliki. Gdy tylko ją zobaczyłem zaproponowałem mu swoją cenę. Zgodził się i po 3 dniach Lancia była już u mnie. 037 jest trzecim autkiem jakie od niego zakupiłem (pewnie nie ostatnim).
Co do samego modelu - rzeczywiście jak pisał jeden z Czytelników, nie jest to ten sam poziom jaki znajdziemy u HPi, jednak ma on jedną niezaprzeczalną zaletę - podnoszoną pokrywę silnika. Każdy z nas lubi gdy coś się w modeliku rusza, otwiera, świeci, wybucha itp., tak więc 037 produkcji Kyosho raczej nikogo nie zawiedzie. Ponadto mamy w niej w pełni kolorową deskę rozdzielczą (a tego właśnie elementu zabrakło u HPi). Podsumowując - miniaturka jest bardzo ładna i nie żałuję zakupu.
Po raz kolejny już, w mojej kolekcji szykują się większe zmiany. Chyba wraz z wiekiem wzrasta u mnie poczucie estetyki. Postanowiłem że część moich zbiorów zostanie wyprzedana, a fundusze które zgromadzę przeznaczę na miniaturki zdecydowanie wyższej jakości. I tak pod młotek pójdzie większość modelików IXO-Altaya oraz spore grono samochodów "cywilnych". W sumie około 30 modeli - niektóre z nich prezentowałem na blogu. Możecie je już znaleźć na Allegro.
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania!





















środa, 24 listopada 2010

Prezent dla małego Fana... i jego Tatuśka ;)

Kiedy mam zrobić komuś prezent, zawsze staram się by był oryginalny. Ponad pół roku temu zostałem ojcem chrzestnym synka mojej siostry. Mały Antek - bo o nim mowa, już jako pół roczne dziecko otrzymał ode mnie bluzę Puma Ferrari, którą nosił (i nosi) dzielnie, mimo że ciągle jest trochę za duża ;) Cóż, gdy dorośnie będzie nieco łatwiej dobrać dla niego odzież sportową. Z racji że zbliża się pierwsza rocznica urodzin Małego, po uzgodnieniu z jego mamuśką doszliśmy do wniosku że najlepszym prezentem będzie fotelik. Antek jest wielkim entuzjastą podróży samochodowych. W zasadzie tylko wtedy jest spokojny :) By maksymalnie umilić mu podróż, a przy tym zachować motoryzacyjny klimat, postanowiłem że fotelik nie może być po prostu "fotelikiem". Powinien być gadżetem, który oprócz tego że jest funkcjonalny i bezpieczny - dobrze wygląda. Badanie rynku zacząłem od fotelików RECARO. Firma produkuje przecież fantastyczne wyczynowe fotele, tak więc w dziedzinie fotelików dla dzieci również powinni być liderem. I rzeczywiście - każdy model z pod znaku Recaro prezentuje się świetnie, jest niesamowicie starannie wykonany i zapewnia wysoki poziom ochrony. Mają one jednak zasadniczą wadę - cenę. Mówi się, że bezpieczeństwo naszych milusińskich jest bezcenne i to oczywiście prawda. Ale zastanówmy się. Fotelik Recaro kosztuje około 900 zł. Ile z tego "stanowi" bezpieczeństwo a ile sama marka?
Rozglądając się dalej znalazłem mojego faworyta. Spełniał wszystkie wymagania. Fotelik z pod znaku "brykającego konika" produkowany jest we Francji (nie Chinach!) przez firmę TEAMTEX. Do wyboru mamy kilka wersji. Najciekawszą dla oka są zdecydowanie nosidełka z fotelikami w jednym. Antek ma już jednak ten "okres rozwojowy" za sobą więc najbardziej optymalnym wyborem okazał się fotelik Beline Furia przeznaczony dla dzieci o wadze 9-36 kg. Co ciekawe fotelik posiada tak dużą "pojemność" wagową dzięki szerokim możliwościom jego regulacji. I tak dla małych dzieci mamy specjalną wkładkę z 5-cio punktowymi pasami zapinanymi w sposób rodem z aut wyczynowych. Prawda że wspaniale? :) Dodatkowo system posiada brzęczyk informujący o rozpinaniu pasa. Przydatne, np. gdy nasze dziecko należy do tych bardziej ciekawych świata. Wraz ze wzrostem pociechy, wkładkę można wyjąć, a do zapinania używać pasów w samochodzie. Regulowany na wysokość zagłówek dodatkowo zapewnia wygodę oraz bezpieczeństwo. Całość jest bardzo ładnie zgrana kolorystycznie, a materiał którym obito fotelik jest dobrej jakości - to welur podszyty miękka gąbką. Nie bez znaczenia są wysokiej jakości hafty znaczka Ferrari i sam napis na siedzeniu. Cała ta przyjemność kosztowała 349 złotych. Sami więc zdecydujcie czy warto.
Zakup fotelika przyniósł mi kilka problemów. Sprzedający u którego zamówiłem ten prezent początkowo przysłał mi nie ten model co trzeba. Owszem również był to fotelik Ferrari jednak przeznaczony dla większych dzieci, bez wkładki z pasami. Na jednym ze zdjęć również przedstawiam ten fotel w ramach porównania. Po mojej interwencji przysłano mi właściwy produkt, jednocześnie nie zabierając starego... No to mam dwa :D Ale uczciwość zwyciężyła i po tym nieporozumieniu zaraz skontaktowałem się ze sprzedającym, a ten powiedział że przyśle kuriera po "błędny" fotelik. No cóż... może zapomni ;)
Podsumowując - myślę że prezent mi się udał. Co prawda Antek nie miał jeszcze możliwości dopasowania się do niego, jednak sądzę że większych problemów nie będzie. A tak swoją drogą - czy nie uważacie że takie gadżety sprawiają więcej frajdy "tatuśkom" niż ich pociechom? :) Dla mnie odpowiedź jest oczywista - jasne że tak!





















Przy okazji dzisiejszego wpisu chciałem jeszcze pokazać zdjęcia Audi Quattro Sport E2 po drobnej modernizacji wnętrza. Modelik opisywałem już dość dawno, był to bodaj pierwszy "modelarski" post na tym blogu. Miniaturka dostała całkowicie białe wnętrze oraz kalki pasów na fotelach. Tym samym "zbliżyła się" do pełnej wersji IXO.





Wielkimi krokami zbliża się do nas okres zimowy. Mikołaj tuż tuż. Wszystkim Czytelnikom, życzę by zamiast rózgi pod poduszką, znaleźli tam wymarzone modele :)

sobota, 20 listopada 2010

Nadeszła jesień...

...a z nią długie jesienne wieczory. Czas trzeba jakoś "zabić", a najlepiej zrobić to poświęcając się pasji. Już od dawna nosiłem się z zamiarem waloryzacji modelików od IXO Altaya. To ładne miniaturki, jednak posiadają czarne wnętrza, co lekko mówiąc jest mało atrakcyjne. A przecież wystarczyłoby tak niewiele - dołożyć kalki na siedzeniach, pomalować klatki bezpieczeństwa... I od tego właśnie pomysłu zaczęły się moje działania. Napisałem maila do jednego ze sprzedawców kalek na Allegro czy nie wykonałby ich w postaci pasów na siedzenia. Odpowiedź była twierdząca i już po dwóch tygodniach, dwie sztuki były u mnie. Kupiłem dwa zestawy na wypadek gdyby coś poszło nie tak, w końcu nie jestem specjalistą od przeróbek :) Cena? 7 zł za jeden zestaw (zdjęcie poniżej) - tak więc całkiem akceptowalnie. Do waloryzacji wybrałem modelik BMW M3. Najpierw obejrzałem w sieci zdjęcia "pełnej" wersji, tak by w miarę dobrze zabrać się za przeróbki mojej Altayi.
Zakres prac nie okazał się zbyt poważny - wystarczyło rozkręcić miniaturkę, wyciąć klatkę bezpieczeństwa, pomalować na biało i wkleić z powrotem. By w pełni oddać wnętrze należałoby jeszcze pomalować na biało tylną cześć wnętrza począwszy od przestrzeni za siedzeniami. Z racji że nie dysponowałem farbką akrylową a jedynie olejną, tę czynność sobie podarowałem.
Z położeniem kalek na fotele również nie było większych problemów. Kładłem je tylko przy użyciu wody, tak więc nie są może najtrwalsze, ale przecież i tak nikt nie będzie wkładał palców do środka. Użycie więc specjalnego podkładu mijało się z celem. Całość po wyschnięciu została ponownie sklejona zamontowana w modeliku. I trzeba przyznać że obecnie wygląda on o klasę lepiej. Poniżej zdjęcia z prac.















Na ostatnim zdjęciu zrobiłem porównanie modelika z przed i po modernizacji. Prawda że czuć różnicę? A przecież tak niewiele trzeba było wykonać. Po zakończeniu prac postanowiłem napisać do sprzedawcy kalek maila z prośbą o dodanie napisów "RECARO" na fotele oraz kalek zegarów. Wówczas, całkiem niedużym kosztem będzie można "dopieścić" modeliki od Altaya. Jeśli taki zestaw się pojawi, na pewno kupię kilka sztuk. W kolejce czekają już kolejne modele, które chciałbym poddać kosmetyce.

Uwadze Czytelników, chciałbym poddać lekturę strony http://www.tirynatory.pl/
Podejmuje ona trudny temat poruszających się po naszych drogach ciężarówek. Warto zapoznać się z treścią i wyrobić sobie własne zdanie na ten temat. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam już w grudniu na kolejną odsłonę bloga.

sobota, 6 listopada 2010

Długo oczekiwana - Lancia 037 Jolly Club Totip

Wreszcie, wreszcie, wreszcie... Odkąd tylko modelik się pojawił, zacząłem pałać rządzą posiadania go. Jedno z najwspanialszych aut rajdowych zostało oddane kolekcjonerom w pomniejszonej 43 razy wersji. Ale za to w jakim stylu! Moje zakupione 2 lata temu wydanie od IXO-Altaya aż schowało się ze wstydu za inne modele kiedy na półce pojawiła się Lancia 037 wykonana przez HPI Racing. W końcu mam miniaturkę która oddaje charakter tego niesamowitego wozu. Oczywiście największą frajdą jest odwzorowany silnik widoczny przez tylną szybę. Jednak każdy detal w tym modelu jest dopieszczony na maksa. Nawet potężne chlapacze są z gumy... Tak dokładnie położonych kalek nie widziałem jeszcze nigdy. Wpadki? Na pierwszy rzut oka brak. Ale zaraz. Zajrzyjmy do środka. Ok, mamy ładne fotele z dokładnie odwzorowanymi pasami, mamy żółte wkładki w drzwiach, czegoś tu jednak brakuje. Przyglądając się przez małą szybkę wnętrzu możemy zauważyć że deska rozdzielcza jest całkowicie czarna - nie ma na niej żadnych wskaźników, cyferblatów, zupełnie nic. Podobnie jak w IXO-Altaya... No cóż nie można mieć wszystkiego jednak ten detal chyba mnie rozczarował. Przenoszę jednak wzrok z powrotem na pokrywę silnika a usta przybierają kształt bana. Wspaniały model! Obcowanie z nim naprawdę daje poczucie kontaktu ze sztuką. Z resztą - zobaczcie sami:























I wszystko byłoby naprawdę super gdyby nie to że podczas przykręcania modelika po sesji zdjęciowej do podstawki ułamała się antenka... i szukaj igły w stogu siana. Niestety musiałem dorobić ją z agrafki - całość właśnie schnie po zabiegu. Na szczęście wyszło to "bez śladu", choć trochę smutno mi że model nowy - a już "klepany" ;) Spostrzegawczy Czytelnicy zauważyli pewnie, że na ostatnim zdjęciu obok modelika HPI stoi zaparkowana druga Lancia... Owszem! To kolejny nabytek który udało mi się zdobyć w czasie prawie trzy tygodniowej przerwy w pisaniu bloga. Miniaturka drugiej 037 pochodzi od Kyosho, ale o niej - dopiero za jakiś czas.

W Auto Świecie wydanym bodaj 2 tygodnie temu ukazał się mój list dotyczący miejsc parkingowych:



Do jego napisania skłoniła panująca na osiedlowych parkingach moda na "znakowanie" miejsc. Przedstawiona w nim sytuacja miała już miejsce co prawda dwa lata temu, jednak od tej pory na parkingach przy moim miejscu zamieszkania powstało jeszcze kilka takich "kwiatków". Apeluję o rozsądek - nie ma takiego prawa które mówi że można sobie zająć miejsce parkingowe, a straż miejska powinna karać mandatami ludzi którzy takie "prawo" sobie stworzyli. Auto Świat pominął jeszcze jeden wyraz z ostatniego zdania które w oryginale brzmiało: "Takie samowolne przywłaszczenie sobie kawałka drogi jest po prostu cwaniactwem i zwyczajnym chamstwem". Zgodzicie się ze mną?

poniedziałek, 11 października 2010

Lancia Delta HF Integrale

Niejednokrotnie prezentowałem na blogu auta, które choć z pozoru niczym się nie wyróżniały stawały się motoryzacyjnymi kamieniami milowymi. Podobnie jak samej instytucji "kamienia milowego" możemy poszukiwać w starożytnym Rzymie, tak nie da się ukryć jak wielkie zasługi w dziedzinie budowy samochodów mają Włosi. Jednym z dzieł tamtejszej myśli technicznej jest analizowana dzisiaj Delta - nie po raz pierwszy z resztą. Wspominałem już o niej parokrotnie. W zasadzie nie napiszę nic nowego, bowiem moje odczucia pozostają niezmienne. Delta jest autem genialnym które wykluło się by zaspokoić potrzeby przeciętnego Kowalskiego lub dajmy na to "Carla del jakiegośtam", a w toku swojej ewolucji urosło do najznakomitszej maszyny rajdowej jaką prawdopodobnie kiedykolwiek udało się stworzyć. I nie tylko ja jestem takiego zdania. Nawet krnąbrni Anglicy z TopGear (swoją drogą kocham tych facetów), przyznali jak bardzo jedynym i słusznym samochodem jest Delta... W sumie nie tylko ona, gdyż docenili cały dorobek Lancii (a to już niesamowite - jak na nich rzecz jasna ;).





Lancia wygrała wiele o ile nie wszystko, co było do zagarnięcia w motorsporcie. Jak więc można nie mieć takiego auta w swojej kolekcji? Chciało by się nawet rzec, że wielką niepoprawnością byłoby mieć tylko jedną Deltę! Na szczęście producenci zadbali i wciąż dbają o dobre humory kolekcjonerów. Całkiem niezły wybór ma do zaoferowania IXO. Postanowiłem, że to właśnie o modeliki tej firmy uzupełnię moją kolekcję. Choć przy obecnym, wyznaczonym przez HPi standardzie IXO raczej nie błyszczy - to wciąż ma sporo do zaoferowania. "Napompowana" wersja EVO II z 1992 roku wygląda całkiem przyzwoicie. Na szczególną pochwałę jak zawsze zasługuje wnętrze bogato zdobione kalkami. Nieco gorzej sprawa wygląda na zewnątrz, gdzie wyraźnie uwidaczniają się problemy ze spasowaniem poszczególnych elementów malowania. Chyba zabrakło nieco konsekwencji, bo przecież można było to ładnie wykonać... W porównaniu z prezentowaną kiedyś Deltą z 1989 (niedawno pokazywałem ją po delikatnym remoncie) ta prezentuje się sporo lepiej. W ofercie IXO pojawiły się już "świeże" propozycje, a z racji że firma naprawdę zanotowała spory skok jakościowy, można się spodziewać, iż są na lepszym poziomie niż te, które na rynku obecne są od dosyć dawna. No właśnie - jeszcze kilka lat temu nabycie takiego modelika wiązało się z "uszczupleniem" budżetu o prawie 80 złotych. Dziś ceny są sporo atrakcyjniejsze i za kwotę około 50 (a czasem, okazyjnie nawet mniej) można stać się właścicielem miniatury wspaniałego auta. Chętnych nie brakowało wówczas, nie brakuje i teraz. Delta to absolutnie obowiązkowa pozycja w gablotce każdego kolekcjonera. Ta jest już moją 4 i mam nadzieję że nie ostatnią.

Ostatnio bardzo konsekwentnie realizuję projekt uzupełnienia kolekcji modelami z serii Kultowe Auta PRL. Jak do tej pory się to udaje (pokłony dla Allegro) i w najbliższym czasie ten cel powinien zostać osiągnięty. Bardzo chciałbym również pokazać te samochody moim zagranicznym kolegom, którzy chętnie odwiedzają mój blog. Tak więc najbliższy okres może się wydać nieco nudny dla Czytelników z Polski, mam jednak nadzieję że co jakiś czas uda mi się zaprezentować coś "ekstra" :)