sobota, 21 listopada 2009

Ostrzej się nie da - Alfa Romeo 156 GTA

GTA. Te trzy litery dla przeciętnego kierowcy znaczą niewiele. Jest jednak grupa odbiorców, przeważnie pasjonatów motoryzacji, którzy dokładnie rozumieją ten skrót. O ile GT jest dość oczywiste, tak literka "A" wymaga doprecyzowania. "Allegrita" z włoskiego oznacza odciążona. Skrótem GTA oznaczano modele które z równym powodzeniem przemierzały autostrady jak i wyścigowe tory. I taka właśnie jest 156 GTA.
Musieliśmy czekać na nią dość długo, gdyż w topowej odmianie pojawiła się dopiero w roku 2002, a więc w 4 lata po premierze modelu podstawowego. Patrząc jednak na to jak okazałe auto udało się stworzyć ten czas nie został stracony. Wydawało się że w wyglądzie takiego samochodu już nic nie można poprawić. I mylił się ten kto nie wierzył w możliwości włoskich projektantów. GTA wyróżnia się subtelnym ospojerowaniem, podkreślonym 17 - sto calowymi felgami na niskoprofilowych oponach, ukrytych w poszerzonych błotnikach. Wewnątrz sportowy charakter GTA został wyostrzony przez kubełkowe fotele z wyraźnie zaznaczonym bocznym trzymaniem oraz regulacją długości siedziska. Najciekawszy wydaje się jednak prędkościomierz wyskalowany do 300 km/h...
I nie jest to pomyłka. Pod maską tego "włoskiego drapieżnika" znajduje się bowiem sześciocylindrowy silnik 3.2 o mocy 250 KM. Ten silnik nie pracuje... on GRZMI. I nie ma w tych słowach nic z przesady. W okiełznaniu tego potwora pomaga kierowcy szereg elektronicznych systemów. Są one niezbędne, gdyż jazda tym samochodem wydaje się być niczym wyrok śmierci w zawieszeniu. 6,2 sek. sprintu do 100 km/h, prędkość maksymalna 250 km/h oczywiście również ograniczona elektroniką... Zatrzymanie? Nie jest niczym nadzwyczajnym - ułatwiają je ogromne tarcze wentylowane z czterotłoczkowymi zaciskami firmowanymi przez Brembo.
Oprócz tego wspaniałego modelu możemy pozazdrościć i pogratulować Włochom jeszcze jednego - że w ich kraju regularnie ukazują się czasopisma kolekcjonerskie z modelikiem. Mam na myśli serię Abarth, Fiat Story czy 100 Anni di Italia Automobili. I właśnie z tej ostatniej, sygnowanej przez DeAgostini pochodzi modelik 156 GTA. Udało mi się go zakupić na Allegro, pochodzi on z prywatnego importu. Zdecydowałem się na niego, gdyż ciężko o model 156 który prezentowałby "jakiś" poziom. Fakt że była to wersja GTA jedynie przyczynił się do podjętej decyzji.
Miniaturkę wyprodukowała firma Grani8Pratners. Właśnie tego się nieco obawiałem, gdyż mój poprzedni modelik od tej firmy - Fiat Coupe pozostawia wiele do życzenia. Na szczęście Alfa Romeo bardzo mile mnie zaskoczyła. Posiada bardzo ładnie odwzorowaną bryłę (lepiej niż wyścigowa wersja od M4 opisywana wcześniej), z wyraźnie zaznaczonymi akcentami topowej odmiany. Ładnie wyglądają felgi z wentylowanymi (nieruchomymi względem kół) tarczami, we wnętrzu auta również nie zapomniano o charakterystycznych srebrnych wstawkach. Producent nie ustrzegł się również kilku błędów. Zupełnie niezrozumiałe dla mnie są okleiny na szybach imitujące... w zasadzie to nie wiem co. Uszczelki? Być może, ale czemu są nieproporcjonalnie duże, przez co zawężają linię szyb? Kolejna wpadka to "scudetto" Alfy które w oryginale nie jest srebrne a czarne. Chromowany jest jedynie obrys. Ponadto klosze lamp przednich Alfy powinny by nieco "przydymione". Miłym dodatkiem byłoby też gdyby światła przeciwmgielne w przednim zderzaku zostały wykonane z plastiku a nie jedynie "maznięte" farbą (podobnie z resztą jak klamki).
Mimo to Alfa Romeo 156 GTA od G8P prezentuje się nadzwyczaj dobrze i modelik mogę śmiało polecić. Cena choć nie niska - prawie 40 złotych wydaje się być bardzo adekwatna do jego jakości. Warto dodać że w "realu" modelik sprawia dużo lepsze wrażenie niż na zdjęciach.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz