piątek, 11 września 2009

Siłacz - Nissan DX2

Dziś niespodzianka. Nie zaprezentuję modelu samochodu. Choć niewątpliwie będzie to maszyna blisko z nim związana :) Nissan DX2 jest... wózkiem widłowym. Skąd więc w takiej kolekcji jak moja miejsce na takie... dziwadło? Otóż jest to moje narzędzie pracy, tyle że... w skali 1:1. Tutaj od razu pędzę z wyjaśnieniem, że prezentowany model to DX2, ja natomiast poruszam się DX1. Obydwa wózki są do siebie bardzo podobne konstrukcyjnie, różnią się małymi szczegółami technicznymi oraz udźwigiem. Postronny obserwator nie zauważyłby nawet różnicy.
Nissan Dx1 to konstrukcja dosyć nowa. Posiada różne możliwości zasilania - benzyna, gaz oraz diesel. Mój egzemplarz wyposażony jest w instalację gazową, dzięki temu praca nim to czysta przyjemność (pomijam oczywiście dosyć kłopotliwe wymiany butli, no ale to jest jednak nieodzowny "chleb" operatora wózka). Ciekawo rozwiązano układ przeniesienia napędu. Nie mamy tutaj klasycznej skrzyni biegów, lecz mechanizm nawrotniczy. Urządzenie działa banalnie - wybieramy żądany kierunek jazdy manetką przy kierownicy (oczywiście przód lub tył), dodajemy gazu... i wózek już jedzie :) Gdy już wiemy jak jeździć, pozostaje nam tylko okiełznać nieco układ podnoszenia. DX1 nie ma imponujących danych technicznych - wysokość podnoszenia 3000 mm, udźwig 1500 kg, jednak są one wystarczające do "typowych" zadań transportowych.
Prezentowany modelik otrzymałem od firmy, która zajmuje się serwisem i konserwacją wózków znajdujących się w moim zakładzie pracy. Oczywiście bardzo się ucieszyłem, bo choć nijak ma się on do mojej kolekcji, to jednak jest to bardzo ciekawa miniaturka. Używam jej głównie do celów szkoleniowych. W tym miejscu nie mogę już dłużej ukrywać mojego zajęcia - jestem instruktorem praktycznej nauki jazdy wózkiem widłowym. Tak, tak, na wózek również posiadać należy odpowiedni dokument, swojego rodzaju prawo jazdy, który zezwala na poruszanie się tymże.
Modelik świetnie sprawdza się jako środek dydaktyczny. Posiada on bowiem podnoszony i wychylny maszt, regulowane widły, a nawet wolny skok wideł. Z racji że kursantom czasem należy pewne rzeczy najpierw unaocznić na modelu jest on moim nieodłącznym towarzyszem w czasie zajęć praktycznych. Trudno jest mi powiedzieć jaka to skala, wielkością plasuje się w 1:43, jednak są to tylko moje domysły. Wózek zaskakuje detalami (wspomniany układ podnoszenia) - posiada bowiem skrętne tylne koła, metalowe (!) widły, dobrze jest również odwzorowane miejsce pracy operatora. Całość jest ciężka, solidna - jak przystało na wózek widłowy :)









2 komentarze:

  1. No, no. Śledzę Twój blog, ale takiego modelu się nie spodziewałem. :)
    Sam swego czasu pomykałem widlakiem w pracy, ale zmieniłem pracodawcę i czasem jednak mi tego brakuje. :)
    5cuderi4

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Adaś że zaglądasz. Fajnie zobaczyć że ktoś jednak czyta moje "wypociny":) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń