środa, 9 września 2009

Nieśmiertelny II - Abarth / Fiat 500

Świat oszalał na punkcie małego 500 już w momencie pokazania się pierwszych jego prototypowych zdjęć, jeszcze pod nazwą Trepiuno. Trzy lata później, w roku 2007 było już pewne, że nowy Fiat trafi do produkcji. Miejscem w którym będzie wytwarzany, będzie fabryka w Tychach. Był to więc kolejny po Seicento i Pandzie model o którym śmiało można mówić - Made in Poland.
Tyskie zakłady otrzymały szanse produkcji auta wyjątkowego przede wszystkim dla Włochów. 500 było (i jest) bowiem nieodłącznym towarzyszem włoskiej mentalności, niczym VW "Bulik" dla hipisów. A czym dla przeciętnego Kowalskiego jest nowy Fiat? Chyba zbędnym gadżetem, prawdopodobnie mocno przereklamowanym, ale o tym za chwilę.
500 to trzydrzwiowy hatchback, pozycjonowany w segmencie premium, a więc jego bezpośrednim konkurentem może być... no właśnie. Ciężko znaleźć auta o podobnym charakterze. Prawdopodobnie będzie nim przywrócony do życia jakiś czas temu Mini One. Obydwa auta są bezsprzecznie wyjątkowe, nie tylko za sprawą swojego wyglądu, który subtelnie łączy styl retro ze spojrzeniem w przyszłość. Wspólnym mianownikiem jest również klient do którego są kierowane. Jest to człowiek raczej młody, osiągający sukces zawodowy, lubiący rzeczy gustowne i wyrafinowane, które wyróżnią go z tłumu. I taki właśnie jest Fiat 500 - niczym dobrze wyglądający zegarek czy zgrabnie dobrana do reszty stroju torebka. Z 500 miałem okazję obcować w salonie Fiata już kilkakrotnie. Muszę przyznać, że sprawia naprawdę wspaniałe wrażenie - jest pięknie wykończone, posiada mnóstwo umilających jazdę gadżetów, zwyczajnie nie można przejść obok niego obojętnie. Nie ukrywam, ze auto bardzo mi się podoba, jednak napewno nigdy bym sobie go nie kupił. Z dwóch powodów. Po pierwsze minisamochodzik od Fiata jest kompletnie niepraktyczny - większe rodzinne wojaże można sobie darować; po drugie - jego cena jest nie do zaakceptowania. Bez zastanowienia sięgnąłbym po równie ładne (choć napewno mniej efektowne) Grande Punto. Mówię od razu - jestem świadom tego że potencjalny nabywca 500 to człowiek zupełnie inny niż ja i zapewne nie będzie mu przeszkadzać to ze auto jest niewielkie czy za drogie, bo i tak będzie to 2 lub 3 samochód w domowym gospodarstwie. Tak więc powyższe zarzuty kieruję z pozycji człowieka zwyczajnie za biednego by móc pozwolić sobie na ekstrawagancję jaką jest Fiat 500.
500 posiadałem w swojej kolekcji od dość dawna. Był to zakupiony w salonie "odchudzony" Norev. Tak więc ciężko mówić w jego przypadku o jakichś detalach. Pochwalić napewno należy za dobrze oddaną bryłę nadwozia oraz staranne lakierowanie, zganić zaś za złe odwzorowanie lusterek i niechlujnie wpasowane szyby. Druga miniaturka - czarny Abarth pochodzi już z kolekcji firmy Motorama i został zakupiony przeze mnie na Allegro w cenie około 30 złotych.
Gdy na aukcjach zaczęły pojawiać się produkty Motoramy, od samego początku wzbudziły spore zainteresowanie i początkowe egzemplarze schodziły za naprawdę spore sumki. Ja postanowiłem poczekać nieco, aż rynek się "nasyci" by wreszcie wejść w posiadanie Abartha. Model sprawia pozytywne wrażenie za sprawą stylowego ospojlerowania czy naklejek. Ogólnie bryła jest poprawna, choć mam wrażenie że "salonowy" Norev jest pod tym względem lepiej dopracowany. Razić nieco mogą też masywne felgi czy niczym wycięte piłką tylne reflektory. Na jednym ze zdjęć wygląda jakby modelik miał stłuczkę - oczywiście jest to złudzenie, spowodowane brakiem precyzji Motoramy. Brak jest również przednich świateł umieszczonych w zderzaku i znajdujących się jeszcze niżej halogenów. Bardzo ładnie natomiast wygląda wnętrze z odwzorowanymi nieźle kubełkowymi fotelami i zdobioną kalkomanią deską rozdzielczą. Oba modeliki parkują sobie we "włoskiej" części kolekcji, w towarzystwie Alf Romeo i Lancii. Mimo, że nie są najwyższych lotów, to stanowią jej doskonałe uzupełnienie.

Włosi bez Fiata 500? Pewnie nie byli by Włochami...











2 komentarze:

  1. Zgadzam się z tym że 500 jest mocno pzrereklamowana. Osobiscie, nie podoba mi sie plastik fantastik, który jest w środku. Mini pod tym względem (wystrój wnętrza) prezentuje się o wiele ciekawiej. W ogóle Mini jest wg. mnie o wiele lepszym wyborem. No ale trzeba powiedziec jasno, że tego samochodu nie kupuje sie porównając z innym...to musi byc miłość od piewrszego wejrzenia:D CZytalem tez ze pali dużo wiecej niż podają katalogi...AVE!

    OdpowiedzUsuń
  2. Generalnie wydaje mi się że zakup włoskiego auta podyktowany jest miłością a nie rozsądkiem :) Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny.

    OdpowiedzUsuń