poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Legenda - nie umiera nigdy… McLaren Ford MP4/8 A. Senna.

Każdy ma jakiegoś idola. W swoim życiu prawdopodobnie miałem ich kilku. Jednak gwiazdy sceny muzycznej przemijają, podobnie jak aktorzy i po jakimś czasie nikt już o nich nie pamięta. Są jednak ludzie, którzy mimo tego że nie grali w filmach, nie występowali na scenie, czy też nie byli uczestnikami wielkich skandali pozostawiają po sobie dużo więcej niż ci pierwsi. Pora bym ujawnił tożsamość osoby, która już na zawsze będzie mi towarzyszyć jako ktoś dla mnie wyjątkowy - Ayrton Senna da Silva. Dlaczego on? Przez wielu oceniany przecież jako dążący za wszelką cenę do sukcesu furiat, agresor i dziwak. I pewnie jest w tych opiniach ziarno prawdy. Jednak czy właśnie nie taki powinien być kierowca wyścigowy? To przecież właśnie dzięki tym cechom, cały świat mógł oglądać niezapomniane potyczki z Prostem czy Mansellem. Dziś wyścigi są inne, ba, kierowcy są inni. Zupełnie brak jest kogoś z tak mocnym charakterem jaki posiadał Ayrton.
Odkąd tylko rozpoczęła się moja przygoda z modelarstwem, wiedziałem że muszę posiadać w swojej kolekcji choć jeden model za kierownicą którego będzie siedział Ayrton. Po cichu marzył mi sie Williams FW16, jako że jest to mój ulubiony zespół wyścigowy, od kiedy tylko zacząłem się interesować Formułą 1 oraz motorsportem. Niestety, choć takie modele pojawiają się na Allegro (rzadko bo rzadko), to ich ceny są dla mnie nie do przeskoczenia. Może kiedyś... :) Swego czasu, gdy przeglądałem oferty rożnych sprzedających w oczy rzucił mi się biało - czerwony McLaren, z podpisem "Formula One Car". Przyznacie sami że bardzo to lakoniczne, tym bardziej że firma Onyx zawsze dość starannie opisywała swoje modele wliczając w to nawet Grand Prix na którym dane auto było obecne. O ile sam model nie zrobił na mnie większego wrażenia, to moją uwagę przykuł kask kierowcy - żółty z zielonym i niebieskim pasem, z charakterystycznym logo "NACIONAL". Cóż - nie mogłem się mylić. Był to model McLarena MP4/8 z roku 1993, a więc rok przed tragicznym przejściem Ayrtona do Williamsa. Cena była przystępna, po cichu liczyłem, że niewiele osób spostrzeże co to za model i nie będzie podbijać wysoko ceny. Myliłem się jednak i już wówczas wtedy model osiągnął cenę około 70 złotych. Nie byłem przygotowany na taki wydatek więc szybko odpuściłem. Od tego momentu, model McLarena pojawiał się na Allegro jeszcze kilkakrotnie, ciągle jednak osiągał dość wysokie ceny. Niedawno pojawił się znowu. Pomyślałem, że tym razem nie mogę odmówić sobie takiego prezentu, tym bardziej, że od jakiegoś czasu model ten znajdował się na samym szczycie mojej listy modelarskich marzeń :) I właśnie tak się stało - McLaren Ford MP4/8 trafił na moją półkę, wylicytowany za 51 złotych. Walka o niego trwała do ostatnich minut aukcji, jednak ja byłem już przygotowany na spory wydatek:)
Sam model jest raczej kiepskiej jakości. Odkręcając go od podstawki do wykonania zdjęć, bałem się ze go uszkodzę. Na szczęście dla producenta, wyscigowe bolidy tamtych lat nie były bogate w elementy aerodynamiczne, tak więc odpadł problem z ich odwzorowaniem. Linia McLarena jest naprawdę piękna - klasyczna jednomiejscowa wyścigówka, bez zbędnych ozdóbek. Chyba największym minusem prezentowanego modelu jest kalkomania - w wielu miejscach postrzępiona, przerwana, czy odklejająca się (a przecież to nowy model!). Posiadam w swojej kolekcji jeszcze 4 modele Onyx i choć tam podobne zjawisko nie występuje, to jak dowiedziałem się od zaprzyjaźnionego kolekcjonera, że trzeba się z tym liczyć w miarę upływu czasu. Jednym z większych rozczarowań jest również postać kierowcy - kask został dość nieudolnie zamocowany, przez co postać Ayrtona wygląda nienaturalnie. Jak narazie same minusy, więc nasuwa się pytanie po co to wszystko? Odpowiedź jest prosta - bo mimo wszystko jest to bardzo wyjątkowy model, ze względu na postać samego Kierowcy. W całym tym "niedorobkowym chaosie" udało mi się znaleźć jeden plus - nie wiem czy zamierzony przez producenta (czy może kolejna niedoróba?:)) - koła bolidu są odarte z gumy i postrzępione - tak jakby dopiero zjechały z toru :)

Na koniec kilka statystyk z roku 1993 - ostatniego w którym dla McLarena jezdził Senna. Ayrton zwyciężył w 5 - ciu wyścigach (w tym w jednym ustanowił najszybsze okrążenie), w dwóch nie został sklasyfikowany. Od roku 1994 został kierowcą Williams Grand Prix.














sobota, 29 sierpnia 2009

Poślizg kontrolowany - Audi Quattro Sport E2

Był taki czas, że bolidy nie pojawiały się wyłącznie na torach F1. Auta gr. B były niczym innym jak rajdowe rakiety. Rajdowa Grupa B zadebiutowała w 1983 roku, jednak już kilka lat wcześniej na rajdowych szosach zadebiutowały auta, które określa się jako prekursorów tejże. Jednym z nich było Audi Quattro - auto wręcz przełomowe dla rajdów, ze względu na zastosowanie napędu 4x4. Początkowo nikt nie dawał szans rozwiązaniu które zastosowało Audi. Niedowiarkom zrzedły miny, kiedy już w pierwszym odcinku specjalnym Rajdu Monte Carlo 1981 roku, Audi Quattro pokonało rywali z przewagą 6 minut! Tak oto Audi wyznaczyło nowy kierunek w motorsporcie. Od tego momentu, każdy liczący się producent w mistrzostwach świata konstruktorów rozpoczął prace nad napędem 4x4. Od tej drogi odstąpiła nieco Lancia ze swoim modelem 037, napędzanym na tył (jak się później okazało z wielkimi sukcesami).
Prezentowany przeze mnie model jest jeszcze bardziej podrasowaną wersją modelu Sport Quattro - budowanej już zgodnie z regulaminem grupy B. W specyfikacji E2 posiadał silnik o pojemności 2,110 cm3, dysponując mocą około 500 KM, przy wadze , uwaga - 1090 kg! Powyższe dane czyniły z niego rajdowego potwora który rozpędzał się od 0 do 100 km/h w 3,1 sekundy! By cała konstrukcja nie "odfrunęła", Quattro wyposażono w odpowiedni, agresywny body-kit - gigantyczny przedni spojler oraz tylną lotkę w stylu ogona delfina. O tym jak wielką sztuką było prowadzenie tego samochodu może przekonać się każdy z nas wpisując w google video hasło "walter rohl audi quattro" ( http://www.youtube.com/watch?v=_HjXXUyQhPE ). Zapierający dech w piersiach film pokazuje ile pracy kosztowało Waltera Rohla prowadzenie tego potwora. Polecam.
Model który posiadam w swojej kolekcji jest częścią jednej z serii gazetkowych wydawanych na zachodzie. W tym miejscu muszę przyznać że bardzo lubię te modele, mimo nienajlepszego wykonania. Być może dlatego, że u nas nie ma właśnie takiej serii, dlatego przymykam oko na spore jednak niedoróbki w nadzieji że może kiedyś i u nas takie wydawnictwo się pojawi... :( Miniatrurka wykonana przez firmę IXO dla wydawnictwa Altaya, jest odpowiednio "odchudzoną" wersją katalogową modelu. Standardem więc będzie czarne wnętrze, białe felgi (koła bez kalek z nazwą producenta ogumienia), brak potężnych chlapaczy. Sam model ma odpowiednie proporcje i jest ładnie pomalowany. Co pradwa na kalkomanii brakuje loga producenta papierosów HB, ale to z oczywistych wzgledów (choć na pasie na szybie takie logo widnieje, niedopatrzenie? :)). Spore zastrzeżenia można mieć do tylnej sekcji modelu, która wygląda poprostu - tandetnie.
Mimo wszystko traktuje model Quattro bardzo sentymentalnie i twierdzę że jest on jedną z większych ozdób mojej kolekcji. Choć posiada wiele niedoróbek to i tak prezentuje się świetnie - zakupiony został przeze mnie na Allegro w cenie 55 złotych. Niektórym pewnie wyda się to bardzo wiele - ja uważam że model wart jest tych pieniędzy.





niedziela, 16 sierpnia 2009

Let's start!

Serdecznie pragnę powitać każdego kto tu trafił - nieważne czy przypadkowo, czy też właśnie takiego bloga poszukiwał. Do założenia niniejszego zainspirowali mnie ludzie, których pasją, podobnie z resztą jak i moją jest modelarstwo. Przyznam szczerze, że gdy czytałem ich posty, oglądałem zdjęcia ich modeli myślałem że będzie to dziecinnie prosta sprawa. W chwili gdy piszę to zdanie, wiem już ze tak nie jest - może dlatego że układałem ten wstęp z pół godzinki ;), dodatkowo walcząc z obsługą tej strony. No cóż, póki co się udaje i od słowa do słowa przejdę teraz do tego co konkretnie znajdzie się na blogu. Otórz... jest wiele rzeczy które kocham - najbardziej oczywiście moją Narzeczoną. Zaraz po niej jest moja wspaniała Rodzina... ale zaraz to chyba nie ta tematyka :) Uzupełnieniem szczęśliwego życia każdego człowieka jest jego pasja wraz ze wszystkimi jej przyjemnościami i nierzadko i... nieprzyjemnościami. Tak, tak - nawet gra w bierki niesie ze sobą pewne ryzyko, ale zostawmy je zapalonym bierkowiczom.
To co pragnę Wam zaprezentować może wydawać się bardzo banalne - kawałek metalu osadzony na kółkach. Czy kogoś może to kręcić? Skoro czyta ten post, to chyba tak. Już jako młody chłopak bardzo pociągała mnie motoryzacja - spora w tym zasługa Taty - to on zaszczepił we mnie samochodowego bakcyla. Teraz, z perspektywy czasu mogę mu za to tylko podziękować. Ad rem - kolekcjonowanie modeli zaczęło się bardzo banalnie. Chyba każdy kto obecnie zajmuje sie kolekcjonowaniem modeli die cast przechodził przez etap zwany - Bburago. Tak, tak - to właśnie dzięki tej włoskiej firmie wielu już dziś dorosłych facetów, ojców (dziadków?), posiada imponujące kolekcje AutoArtów, Minichapsów, IXO i innych małych dzieł. Podobnie było ze mną. Kilka złotych zaoszczędzonych na szkolnym posiłku wystarczało by stać się posiadaczem miniaturki. Dziś modele Bburago straszą. Straszą nieproporcjonalnymi kształtami, praktycznie zerowymi detalami, oklejone folią zamiast kalkami. Mają jednak niepodważalną zasługę, przynajmniej dla mnie - stały się początkiem pięknego hobby, które chyba już na zawsze będzie mi towarzyszyć.

Tyle słowem wstępu. Ogromnym sukcesem dla mnie będzie jeśli ktoś dotrwa do końca tego posta, o regularnym zaglądaniu tutaj już nie wspominając:) Co do samych modeli - wkrótce zacznę publikowanie zdjęć wraz z opisem. Proszę o odrobinę wyrazumiałości, gdyż prowadze prace remontowe w mieszkaniu i nie mam za bardzo jak wykonać ładnych zdjęć. By zachęcić do zajrzenia tu za jakiś czas napisze tylko że zaczynamy ostro - od Audi Quattro S1 EVO firmy IXO. Zapraszam do przeniesienia się wstecz - we wspaniałe lata rajdowej grupy B.